wtorek, 31 stycznia 2012

Gitara i przystojny wampir.

Moje czarne cudo. Trzymałam w ręku gitarę którą kupiłam rok temu. Jeszce na niej nie grałam, chodź umiem grać. Nauczył mnie tata w 1300r. Zawsze lubiłam ten instrument. Jest taki wspaniały, według mnie. Może wydawać różnego rodzaju dźwięki.
-Co robisz?-podeszła do mnie siostra i zaczęła grać jakąś starą piosenkę.- Masz strasznie fajną gitarę, chodź ja wole elektryczne, a nie klasyczne.-powiedziała i przyniosła swoją. Gitara jej była oczywiście elektryczna i czarno-biała.
Grałyśmy przez kilka godzin różne piosenki.
-Daria, znów potrzebuje buteleczkę krwi wampira. Kupiłem sobie sprzątaczkę, ale ona uzależniona od waszej krwi. Rzuciłam mu buteleczkę mojej krwi, a on poszedł sobie.
-Idziesz coś zjeść-powiedziała Melissa, ja pokiwałam głową i razem poszliśmy na polowanie. Naprawdę chciało nam się pić, więc zabiliśmy kilku ludzi.- Patrz jaki ładny-szepnęła do mnie sis, tak cicho ze inny wampir nawet by nie usłyszał i wiedziałam dlaczego, gdyż 5 metrów przed nami stał, bardzo przystojny wampir. Włosy dość długie, czarne. Oczy miał czarne i widać było że to się podobało ludzkim dziewczyną. Moja sis podeszła do niego i przedstawiła się.
-Cześć jestem Melissa, a to moja siostra Daria- ucałował nam obu ręce i przedstawił się.
-Witam mam na imię Rafael. Jesteście starszymi wampirzycami.
-Ty też nie jesteś młody prawda-powiedziałam.
-Owszem urodziłem się w 200 roku p.n.e.
-My urodziłyśmy się w 192r p.n.e