-Zakład pogrzebowy?-spytał się Rafć.
-Ludzie zawsze umierają i Witek to wie-powiedziałam całując swojego chłopaka-teraz zamek prawie cały jest nasz.
-To możemy robić to-pocałował mnie namiętnie
-Zaraz się porzygam-usłyszałam głos mojej siostry
-No tak prawie cały nasz-powiedziałam i usiadłam na kolanach Rafćia.
-Mamy problem-znów zabrała głos moja siostra
Rozmawialiśmy z kilka godzin o tym co stało się niedawno i co możemy zrobić, aby nas nie złapano. W końcu zdecydowaliśmy że nie będziemy się za daleko zapuszczać. Tylko wychodzimy na polowania. Poszłam na samą górę zamku i przeszukiwałam rzeczy w pokoju nieodwiedzanym przez wiele wiele lat. Były tam sukienki średniowieczne, przeważały one kolorami czarnymi. Były one zawsze niewygodne. Nigdy nie lubiłam sukienek. Posprzątałam cały pokój i udałam się do mojego pokoju. Siedziałam tam kilka godzin szukając mojej ulubionej bluzki.
-Cześć- podszedł do mnie Rafć i się przytulił.
-Cześć, kotek dobrze się spało?-spytałam się
-Tak, ta czarna bluska z wilkiem jest u mnie w pokoju-powiedział Rafć tak jakby czytając mi w myślach
-Dzięki-powiedziałam i udałam się do jego pokoju. Znalazłam ją na fotelu. Ubrałam ją i udałam się do jacuzzi.
Po prostu ten dzień jako jedyny spędziłam normalnie. W ostatnim czasie rzadko mi się zdarzyło aby spędzić dzień tak wspaniale.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz