środa, 27 lipca 2011

Nowe życie. Zdala od nich.

-Możecie iść -powiedział Patrick, a do ucha szepnął mi że będzie tęsknił.
Wzięłam mojego syna pod rękę i poszłam w miasto. W 5 sekund znalazłam się w moim wykupionym domu, w środku miasta. Położyłam jeszcze na łóżku Pamelo. Potem zadzwoniłam do Cristal, że będę u niej za pół godziny.
-Cześć, jak się czujesz? -powiedziałam, gdy zobaczyłam że mój syn wstał.
-Dobrze. Gdzie jesteśmy? 
-Moim  wynajętym na godzinę domu.Jesteś w stanie iść czy mam cię zanieść
-Mogę iść- wstał ale zaraz się przewrócił- tak jesteś w stanie iść -powiedziałam sama do siebie i wzięłam go na ręce. W 5 minut byliśmy na Alasce (musiałam po drodze się napić i Pamelo też). Czekałą już na nas Cristal, jak zawsze pięknie ubrana. Od razu rzuciła mi się na ręce, a następnie swojego brata.
-Tak miło mi was widzieć. Zapraszam-powiedziała wskazując prze piękny dom przed nami. Dom ten był dwu piętrowy i był beżowy.  Był naprawdę duży ( przesadzam z słowem był).
-Dobra mamo, powiedz co się tam stało-powiedział Pamelo. Milczałam. No bo co miałam powiedzieć?
Że zabiłam ich ojca. Że Patrick wymienił że mną krew. Bałam się . Straszliwie się bałam. Boje się że mnie znienawidzą.- Mamo- pospieszał mnie syn,ale język utkwił mi w gębie. Schowałam głowę w ręce.
- Co się stało? Mamo, proszę powiedz -po powiedzeniu tych słów objęła mnie.
-Wasz...tata- zaczęłam płakać- nie... mogłam -mówiłam szlochając - Patrick wymusił na mnie... połączenie krwi, a potem kazał mi...- nie mogłam już powstrzymać płaczu. Beczałam jak małe dziecko. Cristal też płakała, a Pamelo próbował nas pocieszyć. Gdy skończyłam się maziać powiedziałam żeby pojechali do wujka Witka , a ja pojadę na tydzień do braci i do nich potem dołączę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz