poniedziałek, 26 września 2011

Czy chodż jeden dzień nie może być normalny? Nie, nie może.

- No słucham cię, o co chodzi?-po drugiej stronie telefonu cisza- No gadaj, co się dzieję? Jesteś dowódcą naszych wojsk, a boisz się mnie?
-Pani... Pan Patrick zaginął- warknęłam i słychać było że Aleksander się prze straszył
-Widzieliście kogoś na miejscu?- spróbowałam być spokojna, aby go nie prze straszyć znowu. Od wielu setek lat jest tak, że nawet żołnierze boją się mi przeciw stawić. Szanuje tych co podejdą do mnie i prosto w twarz mi się sprzeciwią.
-Tak. Widzieliśmy księcia ...- widać było się bał się wymówić jego imię.
-Klausa- skończyłam za niego ledwo po wstrzymując się przed wybuchem gniewu.
-Tak
-Jest on u mnie w domu. Jestem nie daleko. Macie tam być natychmiast.- gdy skończyłam wydawać rozkazy rozwaliłam komórkę 3D(z 2079 roku) o ścianę.
-Złość piękności szko..-nie dokończył bo dostał wazą- ej dostałem tą wazę od Napoleona w...
-Kupiłam ci tą wazę w Chińskim sklepie- powiedziałam zanim dokończył, a następnie na poważnie dodałam- Patrick został porwany. Masz moje sztylety?
-Tak. Proszę- podał mi pas z 20 sztyletami( pierwsze 20 sztyletów) i drugi z 21 sztyletami (reszta)- czy nie uważasz że masz ich za dużo?
-Nie-powiedziałam i zniknęłam. Pędem ruszyłam do domu. Zobaczyłam mój cel i wyrzuciłam dwa najmniejsze sztylety, które mój przeciwnik zwinnie złapał.
-Sam ci je kupiłem- powiedział na dzień dobry i także rzucił je we mnie. Oczywiście ja je złapałam.
-Gdzie jest Patrick?-powiedziałam leciutko zmęczona po krótkiej walce.Walczyliśmy w sali balowej i byliśmy na różnych końcach (Klaus nieźle mną rzucił).
-Wsadziłem mu kołek w serce- gdy skończył ja byłam przy nim, trzymając w ręce mój ulubiony sztylet(ten ostatni).
-Gdzie on jest?-wykrzyknęłam i w tej samej chwili pojawiły się posiłki, a mój były mąż zniknął.

niedziela, 25 września 2011

Ale o co chodzi ?

- Nie rozumiem ?
- Czego 
- Bo wiesz Anielka ma wszystko i wciąż jej mało nie wiem co jej jest ?
- A może chodzi jej o ten zamek bo wiesz mamy 21 wiek
- No...ale nie według mnie mieszka w zamku i w nim umrze 
- Nie wiem porozmawiaj z nią lecę pa !
Gotując obiad myślałem i myślałem...hmmm...Wiem dziś na obiad zapiekanka makaronowa tak wreszcie wymyśliłem.Wracając do domu Anielka trzasła drzwiami aż szyby z okiem powypadały :
- Ej gdzie ja znajdę drugie takie okna 
- Sorry ale ciągle mnie wyzywają i dokuczają 
- Ale czego powiesz wreszcie
- Tego że mieszkamy w zamku i to dużym zamku na odludziu 
-Aha hmm no masz rację ale przynajmniej masz pole golfowe,salę balową...Wiem !
- Co ?!
- Może wystawisz przyjęcię na twoje 15 urodziny tu zaprosisz kogo chcesz !
- To dobry pomysł a ty 
- Ja jadę na spotkanie z Napoleonem II straszny nudziarz ale załatwi mi obraz Bitwa pod Grunwaldem 
- Ale on jest w muzeum !
 - Ale on nie o tym nie wie 
- Aha okej
- No dzięki 
- No choć na obiad

piątek, 23 września 2011

Witek jako ojciec.

-Czujcie się jak u siebie, ja idę do Witka. Theo jest u dziewczyny , a Matheo jest na spacerze, więc będziecię sami. Oczywiście jak coś to służba wam pomóże. Nasza służba jest silna, więc ze wszystkim sobie poradzi. Bye!- powiedziałam i zniknęłam. Ruszyłam drogą tak szybko że po 2 sekundach  byłam na miejscu.
-Cześć i czołem-krzyknęłam na wejściu. Za duży ten zamek.Pobiegłam go szukać i znalazłam jak rozmawia z córką. Nie przeszkadzałam im, więc zostało mi tylko podsłuchiwać. Pierwszy raz zobaczyłam że on się martwi. Ogłoszę święto na ten dzień.Po 5 minutach Aurelia sobie poszła, a ja usłyszałam
-Nie nauczyli cię że się nie podsłuchuje- powiedział Witek
-Mi też miło cię widzieć.- rozsiadłam się na wielkiej kanapie- co się dzieję? Pierwszy raz w nieżyciu zobaczyłam że się martwisz- na słowa nieżycia on wybuchł śmiechem, a następnie znów przyjął swoją maskę upadłego anioła.
-Pilach prze powiedział że coś złego stanie się Aurelii,a ona coś ukrywa. Może przeczytaj jej myśli - nienawidze się powtarzać !!!!
-Mówiłam ci to milion razy. Wasze mózgi są za mocne. Musiałabym zabić przy najmniej 10 ludzi by zabić żeby wejść jej do umysłu, a teraz są miedzy nami, a nimi wojny. Wezmę i będę ją śledzić.
-Dzięki Daria.
-Wiesz ja zawsze służe pomocą. Mam już tyle dzieci. Też o nie często sie martwie. Nawet o Theo, a zwłaszcza o Theo- nie wierze właśnie dałam rodzicielską radę 

środa, 21 września 2011

Ojcowska troska

Kiedy tak się rozpłyną pomyślałem że jest coś nie tak nie wiem może Aniela ma rację że powinienem zacząć się martwić.A może jej chodzi o tą uczelnię może faktycznie chciałaby pójść na ten uniwersytet ale jestem jej ojcem i powinienem rozważać rzeczy dobre i złe chociaż w moim przypadku to ta raczej druga opcja.Rano przy śniadaniu :
- Posłuchaj mnie czy jest coś w szkolę coś o czym mi nie powiedziałaś ?
- Nie czemu 
- Ej popatrz się mnie coś kombinujesz 
-  Wez  się tato nie wiem o czym ty mówisz
- No nic dopij sok i do szkoły 
Pomyślałem że coś jest nie tak kiedy pozmywałem po śniadaniu zacząłem brać się do pracy 156 stron same się nie napiszą.Po 15 wróciła Anielka w iście czarnym nastroju :
- Ej co się stało 
- Nic 
- Aha a płaczesz bo dostałaś piłką w głowę 
- Nie o to chodzi 
-A o co 
- Naprawdę chcesz wiedzieć ?
- No raczej tak 
- Śmieją się ze mnie 
- Kto ?
- Cała szkoła nawet dyrektorzy 
- A Łucja 
- Tato ona jest jedna na 300 ludzi 
- Wiesz nie masz o co płakać przynajmniej jedna cię wspiera
- no to co mam robić , przeprowadźmy się do bloków
- Nie do apartamentowca   
- Nie to sprawy nie załatwi jedynie kto mnie rozumie  to Lusia,bo ona mieszka w apartamentowcu 
- Może i masz rację ale ty zobacz ile masz podwórka ile w ogóle masz wszystkiego 
- No to co mam robić mam zadanie co lubimy w swoim domu i pokazać zdjęcia
- No to opisz to co lubisz w naszym zamku pokaż zdjęcia swojego pokoju i innych
- Wiesz co masz rację 
- No 
- Tato 
- Tak 
- Pocieszaj mnie częściej


niedziela, 18 września 2011

W jednym domu z byłym mężem

-Mamik!-krzyknął Theo
-Co knujesz?- spytałam się go podejrzliwie i prosto z mostu.
-Nic!Co już nie mogę nazwać cię mamą?
-5 lat temu mnie ostatnio tak na...-przerwał mi
-Przesadzasz
-No dobra, co byś ode mnie chciał? 
-Mogę pożyczyć ta czarną, skórzaną kurtkę od taty?
-Tak, pewnie.
Nagle usłyszałam jakieś szmery na dole, więc zeszkoczyłam z schodów na duł. Już chciałam zaatakować, gdy zobaczyłam że to Klaus i Melisa. Wkurzyłam się, ale próbowałam się opanować.
-Pukać was nie nauczyli?- powiedziałam jak najbardziej milej umiałam
-Mi też miło cię widzieć-powiedział mój były mąż
-No dobrze chodźcie pokaże wam pokoje- czy oni mogli zachowywać się normalnie? usłyszałam mysli mojej sis- nie nie możemy i gratuluję dziecka.
-Po 1 nie czytaj mi w myślach, a po 2 skąd wiesz że jestem w ciąży?-spytała się na jednym w dechu (chodź nie potrzebuje oddychać)
-Ja zawsze wiem o wszystkim i o to wasz pokój-pokazałam im jeden z najpiękniejszych pokoi w domu zaraz po moim i Patricka. -Jeżeli któryś z chłopców będzie sprawiał kłopoty zgłoście się do pokoju z czarnymi dzwiami- w naszym domu każdy inny pokój ma różny kolor - a jesli mnie tam nie będzie to prawdopodobnie będę się znajdować w pokoju z zielonymi dzwiami. W tamtym pokoju jest biblioteka do której zawsze możecie wejść. Nie wchodżcie tylko do białego pokoju bo to biuro Patricka. Życze miłej nocy.
Poszłam do siebie do pokoju by ubrać jakąś lepszą sukienkę, niż czarna sukienka która służy po domu.
Nie lubie siedzieć w domu gdy nie ma Patricka. Jutro musze się przejść do Witka. Ciekawe co tam u jego córki.

czwartek, 15 września 2011

Duch Pilach

Wieczorem była straszna burza kiedy wstałem aby się napić wtedy nie zaświeciłem światła bo po co wtedy zobaczyłem cieć na polu golfowym nie wychodziłem bo nie wiedziałem co to jest a przecież nie pójdę na pastwę losu (obraziła się na mnie)Pomyślałem prześpię się z tym.Rano kiedy wstałem pobiegłem na pole :
- Hmm cała trawa wypalona 
- Tato !
- Co ?!
- Co robisz !
- Choć tu 
- Już 
Kiedy Anielka spadła z nieba powiedziałem :
- Poćwicz lądowanie 
- Większość ojców zapytało by się czy ci nic nie jest tylko ty nie 
- Dobra potem patrz 
- Znowu ?
- Jak to znowu 
- Przed wczoraj zobaczyłam w nocy jakąś chodzącą zjawę która wypalała trawnik 
- To dziwne poszukam w bibliotece 
Po około 2 godzinach znalazłem :
- Jest duch pilach 
- Czyli 
- Wypala trawę chcąc nam coś przekazać,nie można go przeganiać
- Czemu ???
- Bo wszystko co wypali staje się prawdą 
- Aha
W nocy
- Pilach !
Odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie 
- Taaaak 
- Czemu wypalasz nasz trawnik i co z twoją twarzą jest cała poparzona 
- A to hm moooogę weejść ?
- Jasne wchodź 
- Twojej córce zdarzy się coś złego 
- Ale co powiedz 
Tego nie mógł powiedzieć rozpłynął się w powietrzu a ja zacząłem się zastanawiać o co chodzi...

środa, 14 września 2011

Jak ja mam wytrzymać

Kochanie moje! Przykro mi ale muszę wyjechać.We wtorek przyjeżdża Melisa i Klaus, więc nie będziesz musiała sama opiekować się Theo (Matheo jest dojrzały). Znów pojawiły się protesty przeciw temu że wampir jest prezydentem.
                                                                                                                      Kocham Cię, Patrick
Nagle poczułam ból głowy. Miałam już dosyć, odepchnęłam atak. Po chwili usłyszałam jak ktoś się przewraca. Poszłam na góre do pokoju Theo.
-Ostrzegałam- powiedziałam na wstępie- Nie masz prawa wchodzić do mojej głowy. Zrozumiałeś!?- po chwili oczekiwania powtórzyłam- Pytam czy zrozumiałeś!
-Tak mamo
-Mam nadzieje. Pojutrze przyjeżdża ciocia Melisa i wujek Klaus- Tak chodzi tu o mojego byłego. Melisa go uratowała i teraz są małżeństwem, oraz mają syna Andre.
-Ok
-Dobranoc
-Dobranoc, mamo- powiedział i pierwszy raz od dwóch lat pocałował mnie w policzek.
-Słodkich snów- następnym pokojem który odwiedziłam był pokój Matheo, spytałam się czy coś potrzebuje, a on zaprzeczył. Poszłam do pokoju mojego i Patricka i czytałam książkę. Popatrzyłam na dedykacje ,,Dla mojej najlepszej przyjaciółki" Dedykacja od najlepszej pisarki końca XXI wieku Jennifer Carson. Zmarła rok temu. Miała już ponad 90 lat. Jak dla człowieka to dużo. Książka była o dziewczynie która chciała żyć marzeniami, a życie napisało dla niej inaczej.Fajnie tak.
Jak ja bym chciała żyć marzeniami, ale cóż ja nie żyje. Za to mam wspaniałego męża i dzieci.

piątek, 9 września 2011

Masz 16 lat i co z tego ???

Rano do kuchni weszła Anielka :
- Tato musimy porozmawiać
- Okej ale siadaj śniadanie zaraz podam 
- Ale tato to pilne 
- Dobra kochanie słucham 
- Pomyślałam że wstąpie do zakonu dla upadłych aniołów 
- Che nie nie nie nie nie
- Ale ja mam 16 lat lat i mogę decydować gdzie chcę dalej się uczyć
- Ale to nie jest zwykła szkoła tam jak się zapiszesz to siedzisz tam 2346 lat 
- A ty tam byłeś 
- Tylko 600 lat 
- Czemu ?!
- Bo mnie wyrzucili 
- Za co ?!
- Za przyjazń z wampirzycą to było w czasach wojny napoleońskiej 
- I dalej jesteście przyjaciółmi ?
- Tak długo się znamy że żal byłoby kończyć kiedyś ci opowiem ale ty teraz zjedz śniadanie i do szkoły 
- Wiesz co nie idę do szkoły 
Wyszła trzaskając wrotami wtedy weszła Daria :
- Co ta młoda znów wymyśliła 
- O Daria cześć nie wiem chyba bunt maszyn 
- O to tak jak u mnie wiesz co mój wymyślił ?!
- Nie ?
- Że do wojska się zaciągnie wampirzego 
- A moja do zakonu dla upadłych aniołów tam siedzisz ponad 2,500 lat 
- A o tym zakonie mówisz pamiętam ale ty siedziałeś tam 600 lat 
- Wyrzucili mnie muszę coś wymyślić aby tam nie poszła...Tylko co 
Zbyt dobrze mnie tam znali nie przyjmą ją to pewne po moich wybrykach a trochę tego było :
- Skakałem  z dachu 
- Podpaliłem salę od Alchemii 
- Uciąłem rękę dozorcy 
- Dziewczynom podcinałem skrzydła ( dosłownie )
I wiele innych których nie pamiętam teraz żałuje

czwartek, 8 września 2011

Bunt nastolatka

-Ale mamo!- wrzeszczał Theo
-Nie ma mowy. Nie pozwalam ci!- wrzasnęłam tak że na pewno było mnie słuchać w Honolulu
-Ja mam 16 lat, mam prawo do podejmowania decyzji 
-Tak masz, ale nie takich-powiedział twardo Patrick. No bo jak to może być że chłopak 16 letni, chce iść do wampirzego wojska.
-I tak to zrobię- powiedział i wybiegł, a ja zaczęłam płakać. 
-Spokojnie skarbie, wszystko będzie dobrze- pocieszał mnie Patrick. Pocałowałam go namiętnie i poszłam się doprowadzić do porządku. Bałam w jednym momencie : wkurzona , zaniepokojona i smutna, więc mój wygląd nie był zbytnio idealny. Nagle usłyszałam głośny trzask. Obiegłam w stronę pokoju Matheo. Zobaczyłam że Matheo leży na ziemi przyciśnięty przez wielkie meble, a na nich stoi Theo.
-MARSZ DO SWOJEGO POKOJU I NIE WYCHODŹ DOPÓKI CI NIE POZWOLĘ. JEŻELI WYJDZIESZ WCZEŚNIEJ, JA TO WYCZUJE I W TEDY NIE CHCIAŁABYM BYC W TWOJEJ SKURZE!- wrzasnęłam na całe wampirze gardło. Wyszedł i poszedł w stronę swojego pokoju.
-Bezstresowe wychowanie- usłyszałam głos Patricka, gdy podnosiłam meble z mojego syna. W chwili gdy to powiedział dostał doniczką.
-To bolało- po chwili Matheo stał już na swoich nogach.
-Jak się czujesz?- spytał mój mąż
-Bywało lepiej- powiedział syn i usiadł na krześle obok monitora ( latającego).
-Może idź na polowanie- wtrąciłam swoje 5 groszy
-Nie, dzięki.
-Cześć mamo, cześć wujku, cześć fajny bracie- do pokoju wpadła Cristal
-Cześć kochanie! I co znowu zrobił Pamelo?- dodałam gdy popatrzyła się na mnie pytająco- nigdy nie nazywasz któregoś z bliźniaków fajnymi , chyba że zrobi coś ci Pamelo.
-Nie, tym razem nic mi nie zrobił. Odwiedził mnie za to Roberto. - zaczęłam się śmiać. Nagle poczułam smród.
- Przy prowadziłaś swojego pie....chłopaka- nie popieram związku mojej córki z wilkołakiem. No ale miłość nie wybiera ( 3 razy byłam z wilkami. Tak powstali: Jacob i Tyler.
-Tak przyprowadziłam Sebastiana.-ucieła krótko moja córcia

wtorek, 6 września 2011

Pierwsza miłość

Kiedy Daria wyszła z domu wziąłem jeszcze jeden łyk winka i nie wiem może za słabe wtedy wróciła ze szkoły Anielka :
- O córcia dobrze że jesteś spróbuj tego
- Wino ?!
- Nie sok marchewkowy oczywiście 
Wzięła łyk i wypluła :
- Ohydne 
- Co nie dobry ma rocznik 1234 rok znakomite dam je do piwnicy 
- to wino ma 9 wieków 
- Na to wygląda  ale co ty taka smutna do że pada deszcz to nie koniec świata
- Nie o to chodzi 
- A o co 
- No bo widzisz do nas do klasy doszedł taki Damian i on jest taki mroczny i tajemniczy 
- Aha czyli się zakochałaś 
- No tak ale ja nie wiem czym on jest bo sam mówiłeś że teraz muszę uważać 
- Tak to prawda wiesz co mama pomysł zaproś go do nas do zamku może ci się uda coś z niego wyciągnąć 
- Że też ja na to nie wpadłam 
- A mnie jutro nie będzie jadę do szkocji na golfa z hrabią Gortikiem 23 i ostatnim 
- Ale on nie żyje od 500 lat 
- Ale jego dusza żyje dalej a po za tym lepiej grać z duchem bo jak zombiemu palec trafi do dołka to się liczy podwójnie.Idę wyprać mój kilt.
Nazajutrz :
- No ja idę tylko pamiętaj delikatnie
- Tak tato o już idzie 
- To on 
- No pa pa 
W pokoju Anielki  :
 - Mieszkacie w zamku ?
- Tak tata jest hrabią zastępową 
- Czyli ??
- Czyli że jest szlachetnie urodzony ale zrezygnował z tronu i oddał go komuś innemu 
- Aha mogę ci coś powiedzieć w tajemnicy 
- No 
- Jestem łowcą upadłych aniołów tylko cicho większość nie wieży w nie ale ja wiem że są i wiesz co ?
- Nie co 
- W naszej szkole ktoś jest taki ale ja muszę już iść cześć
- Ta cześć,hmm...Ja chyba pójdę się napić tego winka

niedziela, 4 września 2011

To mnie przerasta

-Idę do Witka- krzyknęłam do Patricka
-Ok
Szłam krętą drogą ( mogli by zrobić ją lepszą, ale Patrick nie będzie wydawał pieniędzy na byle co) do zamku Witka i Aurleli. Mieszkamy niedaleko, bo co to dla wampira 10 km. Nie dawno umarła mu żona, ale on jak zawsze jest jak z kamienia. Jak siedzi to można go pomylić z posągiem ( było już tak nie raz,że ludzie robili mu zdjęcia przez to).
-Dzieci to wielka odpowiedzialność- powiedział na wstępie Witek
-Cześć
-Siema
-Co to się stało?
-Powiedziałem jej kim jest.
-Nie przyjęła tego radośnie
-Wyśmiała mnie
-Daj coś mocnego do picia i wyżal się Zbawicielce( Salvatore to po włosku Zbawiciel)
Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na Witka , aż przyniesie jakiś dobry alkohol. Po chwili przyniósł jakąś czarną butelkę.
-Proszę
-Dziękuje- w mgnieniu oka nalałam do kieliszków. Wzięłam duży łyk, który po chwili cały wylądował na twarzy Witka- Co to za paskustwo
-Moje najlepsze wino- powiedział wycierając twarz w jakąś szmatę z pod stolika.- Mi smakuję- wyszłam z pokoju i udałam się w stronę barku. Wzięłam jakiegoś szampana.
-No to teraz opowiadaj- otworzyłam szampana i nalałam sobie do kieliszka
-Wiesz jak to jest z dziećmi. Ona nie....
-Wiem jak to jest i to bardzo dobrze- i zaczął opowiadać siedzieliśmy tak kilka godzin, o opowiadaniu tego co się działo przez ostatni miesiąc.


sobota, 3 września 2011

Od tego nie uciekniesz

Kiedy rano wstałem tak gdzieś o 4 poszedłem na pole gdzie ćwiczyłem jogę wtedy rozległ się krzyk pobiegłem na piętro do pokoju Anielki czy jej coś nie jest bo tak naprawdę to magia nami kieruje a nie na odwrót jak to wszyscy myślą i czasami może nas zabić nie myliłem się to Anielka zwija się z bólu :
- Tato wszystko mnie boli 
- To magia 
- Tato możesz nie żartować 
- Mówiłem ci dzisiaj była pełnia twoja siła jest silniejsza 
- Zostanę w domu 
- To nie choroba a co ci będę mówić do szkoły 
- Jesteś wredny 
- Nie po prostu jesteś uparta za 30 minut na dół 
- Prędzej skoczę z dachu niż pójdę do szkoły 
- Jak skoczysz to nic ci się nie stanie 
Wtedy weszła na parapet i skoczyła :
- Tak poczekaj otworzę drzwi.
Zszedłem na dół otworzyłem drzwi a ona stała tam i powiedziała :
- Mój świat nastolatki się załamał 
- To nie koniec świata - powiedziałem podając płatki 
- Jak to nie koniec wczoraj byłam normalną nastolatką jak to się stało że nie widziałam różnicy 
- O z matką  rzuciliśmy czas zatrzymania ale widocznie wraz z dojrzewaniem twoja magia wzrastała w siłę
- Mogę o ty powiedzieć Kamili 
- Tej dziewczynie emo 
- Tak no jeżeli chcesz 
- Ej skoro ja nie żyję to w moich żyłach nie płynie krew 
- No nie ale płynie 
- Jaka ??
- Czarna a nie soczysto czerwona 
- Aha ale pamiętaj to tajemnica 
- Tato 
- Tak 
- Masz całe oczy czarne 
- Chwilkę a fakt,teraz są okej 
- Tak to ja idę do szkoły 
- No pa

Moje małżeństwo

-Jestem silniejszy
-Ale ja sprytniej sza
Od godziny walczymy z Patrickiem. Jest remis, ale to się zmieni. W naszym pałacu.
-Mamo, tato długo jeszcze?-odezwał się wyjątkowo Theo
-A co ska...- Theo warknął- Theo?
-Założyłemm się z Matheo że go pokonam - popatrzyłam na niego nagannie i Patrick mnie przewrócił. Nie byłam mu dłużna i po chwili on leżał na glebie- tylko tu się fajnie walczy
-Zaraz skończymy, tylko pokonam twoją matkę- tym razem odezwał się mój mąż, a ja już leżałam na ziemi.
-Dziękuje- powiedział synek, gdy wychodziliśmy całując się z Patrickiem.
Weszliśmy na wielką sale, gdzie odbywają się bale.
-Pani- podał mi rękę i po chwili tańczyliśmy walca
-Pięknie pan tańczy, panie Rossi
-Dziękuje pani Rossi- pocałowaliśmy się namiętnie
-PANIE ROSSI- krzyknął nasz sługa
-O co chodzi Damianie- spokojnie powiedział mój mąż
-Atakują nas
Od razu pobiegliśmy na główną bramę.( jest pięć bram, ale z pozostałe rzadko używamy).
-To nie możliwe - zaczęłam przeklinać na wszystkie znane mi języki ( jest ich 54)
- Co się stało? -spytał w końcu Patrick
- Na czele jest wampir który miał być martwy!- krzyknęłam
- Kto go zabił ?
-Klaus
Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, ja wyszłam wojsku na przeciw.
-Jak to możliwe ze żyjesz?-spytałam się i w tej samej chwili doszli do nas Theo, Matheo i Patrick
-Cuda się zdarzają - warknełam
- Chris nie zaczynaj ze mną jeśli ci życie miłe.- Jego armia posiadała gdzieś 50 wampirów , a nasza 5 razy więcej i nasi byli o wiele bardziej doświadczeni. 
- Jeszcze zobaczymy. Widzę że to co słyszałem to prawda. Najpierw miałaś Klausa, a teraz jego brata. Jesteś zwykłą dzi***- po chwili został przygnieciony do ziemi, przez Patrcika.
-Jeszcze raz nazwiesz moją żonę dzi*** to urwę ci łeb i podpalę, następnie wsadze ci w te martwe serce kołek
- Widzę że zrobiłaś już mu pranie mózgu- po chwili wszyscy przeciwnicy uciekli, wraz z Chrisem



czwartek, 1 września 2011

Od tego czasu wszystko się zminilo

16 lat później...
- Że co jak to Enigma nie żyje ?
- Dziś rano rozszarpały ją wilki 
- O kurcze ja to mam pecha do kobiet 
W domu :
- I co tato 
- Mama nie żyje Aurelio 
- Co ??
- Jak to nie żyje 
- Wilki ją rozszarpały ale co tam idz do szkoły 
- No okej 
Wtedy przyszła Daria :
- Co jak to przyjęła
- W miarę dobrze 
- Nie to że jest Upadłym Aniołem 
- Może kawy ???
- Nie powiedziałeś jej ?!
- Mam pyszne cisto 
- Masz coś tam jeszcze 
- Nie było okazji 
- Zaraz Alex doganiałeś a twojej córce nie powiedziałeś 
- Wiesz co może lepiej żeby nie wiedziała 
- Nie wiem zrobisz co ale pyszne ciasto co ja plotę co trzeba daj mi na niego przepis dobra idę 
Wtedy pomyślałem że uda mi się ją zatrzymać za późno e tam w domu pogadam z nią...
O 15 :
- Cześć Aurelka 
- Cześć co tak siedzisz 
- Siądź prosze powiem ci coś 
- No słucham 
- Pamiętasz te bajki o upadłych aniołach i wampirach które ci opowiadałem jak miałaś 8 lat 
- Tak ale nie masz zamiaru ich czytać znowu ?!
- Nie tylko widzisz...Jesteś upadłym aniołem 
- Hę...Tato ja toleruje twój styl ubierania się to że mieszkamy w zamku a nie w mieszkaniu ale tego nie 
- Milcz !!!! Jesteś upadłym aniołem jak ja mama babcia i inni 
- Dobra to ja lecę tak pa
Uciekła ale od mocy się nie ucieka w końcu da się jej we znaki i to będzie bolało bardziej niż przecinanie nogi... To tylko kwestia czasu