sobota, 3 września 2011

Moje małżeństwo

-Jestem silniejszy
-Ale ja sprytniej sza
Od godziny walczymy z Patrickiem. Jest remis, ale to się zmieni. W naszym pałacu.
-Mamo, tato długo jeszcze?-odezwał się wyjątkowo Theo
-A co ska...- Theo warknął- Theo?
-Założyłemm się z Matheo że go pokonam - popatrzyłam na niego nagannie i Patrick mnie przewrócił. Nie byłam mu dłużna i po chwili on leżał na glebie- tylko tu się fajnie walczy
-Zaraz skończymy, tylko pokonam twoją matkę- tym razem odezwał się mój mąż, a ja już leżałam na ziemi.
-Dziękuje- powiedział synek, gdy wychodziliśmy całując się z Patrickiem.
Weszliśmy na wielką sale, gdzie odbywają się bale.
-Pani- podał mi rękę i po chwili tańczyliśmy walca
-Pięknie pan tańczy, panie Rossi
-Dziękuje pani Rossi- pocałowaliśmy się namiętnie
-PANIE ROSSI- krzyknął nasz sługa
-O co chodzi Damianie- spokojnie powiedział mój mąż
-Atakują nas
Od razu pobiegliśmy na główną bramę.( jest pięć bram, ale z pozostałe rzadko używamy).
-To nie możliwe - zaczęłam przeklinać na wszystkie znane mi języki ( jest ich 54)
- Co się stało? -spytał w końcu Patrick
- Na czele jest wampir który miał być martwy!- krzyknęłam
- Kto go zabił ?
-Klaus
Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, ja wyszłam wojsku na przeciw.
-Jak to możliwe ze żyjesz?-spytałam się i w tej samej chwili doszli do nas Theo, Matheo i Patrick
-Cuda się zdarzają - warknełam
- Chris nie zaczynaj ze mną jeśli ci życie miłe.- Jego armia posiadała gdzieś 50 wampirów , a nasza 5 razy więcej i nasi byli o wiele bardziej doświadczeni. 
- Jeszcze zobaczymy. Widzę że to co słyszałem to prawda. Najpierw miałaś Klausa, a teraz jego brata. Jesteś zwykłą dzi***- po chwili został przygnieciony do ziemi, przez Patrcika.
-Jeszcze raz nazwiesz moją żonę dzi*** to urwę ci łeb i podpalę, następnie wsadze ci w te martwe serce kołek
- Widzę że zrobiłaś już mu pranie mózgu- po chwili wszyscy przeciwnicy uciekli, wraz z Chrisem



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz