środa, 21 września 2011

Ojcowska troska

Kiedy tak się rozpłyną pomyślałem że jest coś nie tak nie wiem może Aniela ma rację że powinienem zacząć się martwić.A może jej chodzi o tą uczelnię może faktycznie chciałaby pójść na ten uniwersytet ale jestem jej ojcem i powinienem rozważać rzeczy dobre i złe chociaż w moim przypadku to ta raczej druga opcja.Rano przy śniadaniu :
- Posłuchaj mnie czy jest coś w szkolę coś o czym mi nie powiedziałaś ?
- Nie czemu 
- Ej popatrz się mnie coś kombinujesz 
-  Wez  się tato nie wiem o czym ty mówisz
- No nic dopij sok i do szkoły 
Pomyślałem że coś jest nie tak kiedy pozmywałem po śniadaniu zacząłem brać się do pracy 156 stron same się nie napiszą.Po 15 wróciła Anielka w iście czarnym nastroju :
- Ej co się stało 
- Nic 
- Aha a płaczesz bo dostałaś piłką w głowę 
- Nie o to chodzi 
-A o co 
- Naprawdę chcesz wiedzieć ?
- No raczej tak 
- Śmieją się ze mnie 
- Kto ?
- Cała szkoła nawet dyrektorzy 
- A Łucja 
- Tato ona jest jedna na 300 ludzi 
- Wiesz nie masz o co płakać przynajmniej jedna cię wspiera
- no to co mam robić , przeprowadźmy się do bloków
- Nie do apartamentowca   
- Nie to sprawy nie załatwi jedynie kto mnie rozumie  to Lusia,bo ona mieszka w apartamentowcu 
- Może i masz rację ale ty zobacz ile masz podwórka ile w ogóle masz wszystkiego 
- No to co mam robić mam zadanie co lubimy w swoim domu i pokazać zdjęcia
- No to opisz to co lubisz w naszym zamku pokaż zdjęcia swojego pokoju i innych
- Wiesz co masz rację 
- No 
- Tato 
- Tak 
- Pocieszaj mnie częściej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz