piątek, 23 września 2011

Witek jako ojciec.

-Czujcie się jak u siebie, ja idę do Witka. Theo jest u dziewczyny , a Matheo jest na spacerze, więc będziecię sami. Oczywiście jak coś to służba wam pomóże. Nasza służba jest silna, więc ze wszystkim sobie poradzi. Bye!- powiedziałam i zniknęłam. Ruszyłam drogą tak szybko że po 2 sekundach  byłam na miejscu.
-Cześć i czołem-krzyknęłam na wejściu. Za duży ten zamek.Pobiegłam go szukać i znalazłam jak rozmawia z córką. Nie przeszkadzałam im, więc zostało mi tylko podsłuchiwać. Pierwszy raz zobaczyłam że on się martwi. Ogłoszę święto na ten dzień.Po 5 minutach Aurelia sobie poszła, a ja usłyszałam
-Nie nauczyli cię że się nie podsłuchuje- powiedział Witek
-Mi też miło cię widzieć.- rozsiadłam się na wielkiej kanapie- co się dzieję? Pierwszy raz w nieżyciu zobaczyłam że się martwisz- na słowa nieżycia on wybuchł śmiechem, a następnie znów przyjął swoją maskę upadłego anioła.
-Pilach prze powiedział że coś złego stanie się Aurelii,a ona coś ukrywa. Może przeczytaj jej myśli - nienawidze się powtarzać !!!!
-Mówiłam ci to milion razy. Wasze mózgi są za mocne. Musiałabym zabić przy najmniej 10 ludzi by zabić żeby wejść jej do umysłu, a teraz są miedzy nami, a nimi wojny. Wezmę i będę ją śledzić.
-Dzięki Daria.
-Wiesz ja zawsze służe pomocą. Mam już tyle dzieci. Też o nie często sie martwie. Nawet o Theo, a zwłaszcza o Theo- nie wierze właśnie dałam rodzicielską radę 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz