Pewnego razu wstałem w środe była 9 a ja miałem zaczynać lekcje o 10 więc jest ok na początku nie było nic niezwykłego zjadłem śniadanie i przebiegła pani Okocińska wdowa po Arturze krzycząc :
- Panie Witku panie Witku
- Co coś się stało
- A stało się stało jest 9.30 i od 4 godzin powinno świecić słońce a tu co gwiazdy ciemno normalnie nie normalnie APOKALIPSA
I poszła się modlić w swoim mieszkaniu faktycznie słońca nie widać ale z tą apokalipsą to chyba przesadziła i wtedy coś zaczęło się śmiać a mi się to nie podobało nie czekając dłużej wsiadłem do samochodu i zacząłem lekcje czy moi uczniowie nie widziały czegoś normalnego sprawdzając obecność zobaczyłem że nie było Kuby i Amelki więc zadzwoniłem do ich rodziców :
"Halo"
"Dzień dobry ja jestem witek nauczyciel Amielii czy coś się jej stało"
"Zle się czuje"
"Ach do widzenia"
Ale ja przeczuwałem coś złego.Pobiegłem po pracy do mieszkania i rzuciłem wszystko i sprawdziłem w necie Czarny dzień - smutny,zły
Czarny dzień - magia voodoo polegająca na przysłonieniu okręgu słońca niebezpieczna grozi eksplozją
Po tym zdaniu jednak apokalipsa nie wiedziałem jednak kto za tym stoi i powtórnie zadzwoniłem do Kuby po 1 godzinie rozmowy wszystko mi wyśpiewał a ja powiedziałem mu jakie będą tego konsekwencje a on się rozpłakał i nie było jak do tego dotrzeć.Więc poszedłem do Francji bo tam mieści się nasza siedziba:
- Ave
- Kim jesteś ???
- Jestem Akryliusz panie i przybywam do was z poufną wiadomością
- Napewno bo jeżeli nie to stracisz głowę po raz kolejny !!!
- Wiem wiem 234 jak już
- No mów
- Jakiś 2 nastolatków wyczarowało nie wiem jak ochronę na słońce i to może się rozpaść
- Ochrona ???
- Nie słońce
- Dobrze dobrze poradzimy jakoś ale napewno to będzie dla nich nauczka.
Kiedy wróciłem do domu była 9 okazało się że czas się cofną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz