czwartek, 14 kwietnia 2011

Chris

-Cześć,Klaus nie będzie zły wiesz jaki jest głupi. Wiem że nie powinnam
mówić tak o członku rady ale jestem jego żoną i mogę.
-Nie możesz wziąć rozwodu z nim w końcu jesteś wampirem który jest
bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo stary-powiedział całując mnie prosto w usta
Miał racje ale u wampirów inaczej przeprowadza się rozwody, a ja nie
pokonam Klausa w ręcz w końcu to najstarszy wampir świata i
przy okazji najsilniejszy.No i jest jeszcze jego służba która jest strasza odemnie.
-A jak przegram kotku? I nie jeste aż taka stara nie przesadzaj-udając wzburzoną
zaczełam jeść
-Ale jesteś bardzo silna mogłabyś mnie, starszego od ciebie wampira pokonać.
Oczywiście musialabyś się przyłożyć
-Ta, chcesz się założyć że 1 minuty w ringu ze mną nie wytrzymasz?
-Stoi.Gdzie? I kiedy?
-Dziś o godz. 20:00 w sali rekreacyjno sportowej jest tam sala
wyłącznie dla wampirów tam możemy potoczyć naszą rozgrywkę
-Zgoda
Wyciągnełam z szafy w domu moje ulubione ciuchy w których walcze.
Są to krótkie granatowe ,sportowe spodenki oraz czarna bluzka.Często
wampiry chciały udowodnić że są odemnie silniejsze lecz większości się
nie udało no chyba że sama dawałam im wygrać.Na to ubrałam
białą sukienkę gdyż dziś miałam się spotkać z członkami rady by omówić
ważną SPRAWĘ.Sukienka ta była długa i zakrywała cały sportowy strój.
Gdy dochodziłam dołączył do mnie Chris.
-Cześć, Chris może odwołasz walkę nie chce cie  skompromitować.W końcu 
jesteś ważnym członkiem rady i ....
-Cykasz się 
-Nie ależ skąd mogę cie pokonać jedną rączką
-Więc walka się odbędzie
-Niech ci będzie
Po rozmowie z rada (oczywiście cały czas się kłóciliśmy aż przełożyliśmy spotkanie)
od razu poszłam do sali rekreacyjno sportowej i zaczęłam się przebierać.W szatni było
tylko kilka wampirów więc za dużo osób nie zobaczy naszej walki.
Gdy weszłam na ring Chris już tam był.Był ubrany w czarne spodenki które
po bokach miały biały pas.
-Witaj skarbie gotowy na lekcje -powiedziałam rozgrzewajac się
-Zobaczymy kto tu wygra, a kto przegra.Zasady będą takie kto pierwszy wyląduje
na deskach przegrywa.
-Przegrany pada na kolanach przed wygranym i przeprasza że w niego wierzył.
Zaczeła się walka która była wyrównana dopóki po 59 sekundach Chris upadł
na deski i WYGRANA!
-Przykro mi -powiedziałam pomagakąc mu wstac-teraz prosze o moją nagrode-
gdy chciał już klękać zaczełam go całować i tak się skończył mój dzień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz