Był rok 285. Byłam młodą wampirzycą, w porównaniu z wiekiem brata. Zawsze go podziwiałam. Tego dnia mieliśmy się spotkać w barze. Miało być jak zawsze. Wejść, zapolować, zabić. Rutyna. Podobna ja byłam bardzo krwiożerczym wampirem, ale to nic w porównaniu do tego jakim wampirem jest Matt.
-Lorem meum. Video te esse ipsum sitientem, et eamus venatum*-powiedział po łacinie mój starszy brat.
-Etiam aliquet imperdiet mi frater**.-odowiedziałam z wielkim szacunkiem w głosie.
Jesteśmy w Rzymie, więc językiem jakiego tu używamy jest łacina. Takim językiem posługuje się od małego, więc nie mam z nim problemu.
Każdy z nas upolował po dwie osoby. Po chwili usłyszeliśmy słowa:
-Vivamus mi amice. Gaudeo te videre .***- był to nieznajomy mi wampir. Brat pokazał mi głową żebym zajęła się swoimi sprawami, a on zaraz do mnie dołączy. Nie wtrącałam się wiedziałam... myślałam że to nie moja sprawa.
-Siora, obudź się-usłyszałam głos Mellisy.-mówiłaś coś po łacinie przez sen.
-Miałam sen o przeszłości-powiedziałam i przytuliłam się do siostry. Wtedy byłyśmy pokłócone. Nie odzywaliśmy się do siebie przez ok. 200 lat.
---------------------------------------------------
*Witaj, moja mała. Widzę że jesteś bardzo spragniona, więc chodźmy polować.
**Tak, owszem mój starszy bracie.
***Witaj mój przyjacielu. Cieszę się że cie widzę.
Ta łacina nie jest dokładna, jakbyście sami wpisali te słowa to wyjdzie trochę inne znaczenie.
poniedziałek, 26 grudnia 2011
sobota, 5 listopada 2011
W domu z siostrą
-Witek potrzebuje twojej pomocy. Musisz mi pomóc zabić brata.-powiedziałam i usiadłam na 100 metrowej kanapie ( do porównania najdłuższa na świecie kanapa ma 890.25 metrów).- skąd ty wyczaiłeś tą kanapę i jak ona się tu zmieściła.
- Po pierwsze poproś śmierć o pomoc w zabiciu brata. Po drugie dostała ją ciocia od strony wujka Eliasza. Wiesz tego co zawsze był naćpany.- od powiedział mi jak zawsze logicznie Witek.- aha i czemu ona ma walizki?- spytał się i pokazał na moją SIS
-Wprowadzamy się niestety. W nasz dom został zburzony, a budowanie drugiego zajmie ok. 10 lat. -powiedziałam i kazałam służącemu ( nie mam pojęcia jak Witek zrobił tak że on jeszcze żyje) wyglądającemu na ok. 100 lat, zanieść nasze bagaże do pokoi.
-Spoko i nie obgryzaj paznokci, bo będziesz je miała krzywe- pokazałam mu obgryziony paznokieć, który powoli zmieniał się na równiutki.
-Siora, gdzie mam dać to?- pokazała mi z 200 różnych kosmetyków
-Dwa piętra wyżej, piąty pokój po prawej- powiedziałam i zaczęłam grzebać w lodówce Witka. Na samej górze była jakaś głowa, niżej były ręce i serce owinięte w strój listonosza.- Co on ci zrobił?
-Przyniósł mi zapłatę za wodę!-powiedział i wyrzucił głowę za okno. Skrzywiłam się.- A ty ile razy tak zabiłaś człowieka?!
-Dokładnie 231605+ 1 raz na współe z wrednym bratem...-powiedziałam i dostałam wazonem w głowę
-Nie wymieniaj jego imienia na głos-krzyknęła Mel z po fortepianu, po chwili można było usłyszeć smutna piosenkę.
-Fajną masz siostrę-powiedział Witek i wyrzucił oposa z kominka.
- Po pierwsze poproś śmierć o pomoc w zabiciu brata. Po drugie dostała ją ciocia od strony wujka Eliasza. Wiesz tego co zawsze był naćpany.- od powiedział mi jak zawsze logicznie Witek.- aha i czemu ona ma walizki?- spytał się i pokazał na moją SIS
-Wprowadzamy się niestety. W nasz dom został zburzony, a budowanie drugiego zajmie ok. 10 lat. -powiedziałam i kazałam służącemu ( nie mam pojęcia jak Witek zrobił tak że on jeszcze żyje) wyglądającemu na ok. 100 lat, zanieść nasze bagaże do pokoi.
-Spoko i nie obgryzaj paznokci, bo będziesz je miała krzywe- pokazałam mu obgryziony paznokieć, który powoli zmieniał się na równiutki.
-Siora, gdzie mam dać to?- pokazała mi z 200 różnych kosmetyków
-Dwa piętra wyżej, piąty pokój po prawej- powiedziałam i zaczęłam grzebać w lodówce Witka. Na samej górze była jakaś głowa, niżej były ręce i serce owinięte w strój listonosza.- Co on ci zrobił?
-Przyniósł mi zapłatę za wodę!-powiedział i wyrzucił głowę za okno. Skrzywiłam się.- A ty ile razy tak zabiłaś człowieka?!
-Dokładnie 231605+ 1 raz na współe z wrednym bratem...-powiedziałam i dostałam wazonem w głowę
-Nie wymieniaj jego imienia na głos-krzyknęła Mel z po fortepianu, po chwili można było usłyszeć smutna piosenkę.
-Fajną masz siostrę-powiedział Witek i wyrzucił oposa z kominka.
Ale że co ?
Rano odwiedziła mnie miła pani :
- Dzień dobry
- Słucham - odpowiedziałem
- Jestem Anna Kamila - Kozyro - Społeczna - Popiołek
- Co ?!
- Urząd skarbowy
- Ale nie rozumiem
- Pan tu mieszka od...
- Od urodzenia
- Proszę to wypełnić za 3 dni przyjdę po pieniądze w przeciwnym razie proszę się pakować
- Ale jak to przez 12 800 lat nie było tu żadnej skarbówki co się stało ?
- O a tak nawet nie wiedzieliśmy że ktoś tu mieszka a to jest podsumowanie
-72,839 zł i 17 groszy
- Dobra zapłacę
Potem przyszła Daria :
- Jak chcesz to ci pożyczę
- nie dzienki ale gdzie jest złoto
- Jakie złoto ?
- O tu powinno być tona złota
-Tona ?
- Tak na czarną godzinę
- Hej co to ?
- Złota korona z czasów dzieciństwa
- Nie no bez jaj ile ona waży
- Ok. 20 kg
- Co to za tunel
- To nie tunel tu chowaliśmy więźniów
-Aby ich ratować
- Nie torturować i dawać gryfą
- Może tam jest złoto
- Zobaczmy
- Jest góra złota
- Ciekawe nie ważne pomożesz mi
Po wyciągnięciu zapłaciłem dług ale co to złoto zam robiło
środa, 26 października 2011
Matt
-Poprosił ogólnie mnie o to...-nie zdążył dokończyć JEGO imienia, bo mu przerwałam.
-Wiem kto, ale nie wymieniaj JEGO imienia.- powiedziałam bardzo i to bardzo ostro.
-Dałem ci bardzo dużo swojej krwi, nigdy nie słyszałem żeby wampir dawał tyle swojej krwi-ciągnął opowiastkę przed ok 2000 lat Klaus.
- W końcu ugryzł mnie smok. Nikt nie mógł przeżyć jego ugryzienia tylko M... ON wiedział odrazu do kogo iść i zwrócić się o pomoc. Może i jestem MU o to wdzięcza, ale i tak GO nienawidze.
-Co ON ci takiego zrobił? - spytał wyraźnie ciekawy były mąż
-Nie mi, mojej siostrze.- powiedziałam i się zamyśliłam. Myślałam nad tym dniem 673 lata temu. Gdy dowiedzieliśmy się że będziemy mieć dwoje braci Damona i Stefano. Bardzo się cieszyliśmy, ale...
-ON żyje nie możliwe!!!- krzyknełam i spróbowałam z tamtąd uciec. lecz było za późno ON już tu był. Przytrzymał mnie w pół.
-Myślałaś siostrzyczko, że twoi słudzy mnie zabiją. Bardzo się myliłaś- gdy skończył rzucił mnie na fotel.
-Nienawidze cię Matt!- krzyknełam, palnełam go w twarz i znów spróbowałam uciec, tym razem przeszkodził mi były mąż. Czemu akurat Matt. Myślałam że nie żyje, że go nigdy nie zobacze, ani nie zobaczy go Melissa. Jak mógł to zrobić własnej siostrze. Czy mówilam już że go nienawidze!?- Zostawcie mnie w spokoju, ale najpierw oddaj mi męża!
-Nigdy.-powiedział spokojnie i urwał mi się film. Obudziłam się i byłam w jakimś ciemnym pokoju. Wampirą ciemność nie przeszkadza, więc zobaczyłam odrazu moją siostrę jak płacze. Wiedziałam z jakiego powodu.
-On wrócił-powiedziała gdy zobaczyła ze się obudziłam.
-Wiem, widziałam go-pwoiedziałam, a ona jeszcze bardziej się popłakała. Przytuliłam ją natychmiast- nie bój się nic ci nie zrobi- gdy popatrzyła na mnie jak na głupią dodałam - oddam za ciebie siostrzyczko życie. Mam poza tobą 3 braci, więc kogo mam niby bronić. Jesteśmy jedynymi dziewczynami, a tak to sa sami chłopacy. Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy GO. Nic nie mówiłam, tylko przytuliłam mocniej siostrę.
-Czego od nas chcesz świnio- powiedziała Mela zapłakanym głosem. Znów zaczełam ją uspokajać.
-Niczego-powiedział smutnym głosem i wyszedł. To było do niego niepodobne.
-Wiem kto, ale nie wymieniaj JEGO imienia.- powiedziałam bardzo i to bardzo ostro.
-Dałem ci bardzo dużo swojej krwi, nigdy nie słyszałem żeby wampir dawał tyle swojej krwi-ciągnął opowiastkę przed ok 2000 lat Klaus.
- W końcu ugryzł mnie smok. Nikt nie mógł przeżyć jego ugryzienia tylko M... ON wiedział odrazu do kogo iść i zwrócić się o pomoc. Może i jestem MU o to wdzięcza, ale i tak GO nienawidze.
-Co ON ci takiego zrobił? - spytał wyraźnie ciekawy były mąż
-Nie mi, mojej siostrze.- powiedziałam i się zamyśliłam. Myślałam nad tym dniem 673 lata temu. Gdy dowiedzieliśmy się że będziemy mieć dwoje braci Damona i Stefano. Bardzo się cieszyliśmy, ale...
-ON żyje nie możliwe!!!- krzyknełam i spróbowałam z tamtąd uciec. lecz było za późno ON już tu był. Przytrzymał mnie w pół.
-Myślałaś siostrzyczko, że twoi słudzy mnie zabiją. Bardzo się myliłaś- gdy skończył rzucił mnie na fotel.
-Nienawidze cię Matt!- krzyknełam, palnełam go w twarz i znów spróbowałam uciec, tym razem przeszkodził mi były mąż. Czemu akurat Matt. Myślałam że nie żyje, że go nigdy nie zobacze, ani nie zobaczy go Melissa. Jak mógł to zrobić własnej siostrze. Czy mówilam już że go nienawidze!?- Zostawcie mnie w spokoju, ale najpierw oddaj mi męża!
-Nigdy.-powiedział spokojnie i urwał mi się film. Obudziłam się i byłam w jakimś ciemnym pokoju. Wampirą ciemność nie przeszkadza, więc zobaczyłam odrazu moją siostrę jak płacze. Wiedziałam z jakiego powodu.
-On wrócił-powiedziała gdy zobaczyła ze się obudziłam.
-Wiem, widziałam go-pwoiedziałam, a ona jeszcze bardziej się popłakała. Przytuliłam ją natychmiast- nie bój się nic ci nie zrobi- gdy popatrzyła na mnie jak na głupią dodałam - oddam za ciebie siostrzyczko życie. Mam poza tobą 3 braci, więc kogo mam niby bronić. Jesteśmy jedynymi dziewczynami, a tak to sa sami chłopacy. Nagle drzwi się otworzyły i zobaczyliśmy GO. Nic nie mówiłam, tylko przytuliłam mocniej siostrę.
-Czego od nas chcesz świnio- powiedziała Mela zapłakanym głosem. Znów zaczełam ją uspokajać.
-Niczego-powiedział smutnym głosem i wyszedł. To było do niego niepodobne.
Odchodzę z tąd...Żegnajcie
- Tato ! Tato ! - weszła szczęśliwa Aniela do mojej komnaty
- Co !?
- Jadę na studia prawnicze do Anglii fajnie
- no to super
- prawda dziś o 21 mamy wyjazd
- jestem spakowana i uspokojona
- Choć zrobimy śniadanie
-Tato pamiętasz jakiś najstraszniejszy moment twojego życia ?
- O tak to było w szkole rolę główną odegrała Daria
- No mów
- Okej więc tak :Kiedy wchodziliśmy do stołówki nagle darii oczy zaczęły robić się bardziej czerwone niż są wyglądały jakby za chwilę miały jej wyjść z orbit
- Wow dlaczego
- Bo...nie było deseru
- Oj tato
- Co ?! Jedz moja ty studentko
Mijały godziny w końcu nadeszła godzina 21
- No to pa
-Pa będę tęsknić
- Ja też
- O i postaraj się w nic nie wplątać spróbujesz ?
-Hmm...Nie
sobota, 1 października 2011
Panika w moim wykonaniu
-Zaraz szlak mnie trafi! Jak to boicie się Klausa?-krzyknęłam do Franka
-Pani, no bo ja... ten no... my nie...-po chwili był przyciśnięty do ściany
-No mów! - wrzasnęłam do tego dekla
-Pani proszę- tym razem odezwał się milczący Aleks. Ja mu od powiedziałam pokazując swoje czerwone oczy.
-Zabije wszystkich na których ci zależy. Zniszczę cię, ale nnajpierw zabiję całą twoją rodzinę...- zaczęłam szeptać do ucha Franka. Mówiłam to nadzwyczaj spokojnie- Uwież mi ja nie żartuje. Masz czas do jutra, czekam na telefon-na koniec uśmiechnęłam się i zniknęłam. Poszłam sprawdzić te wina od Witka. Przecież nie muszą być wszystkie z krwią. Po drodze rozwaliłam siedem drzew i pełno krzewów. Sprawdziłam te wina i są czyste (nie które śmierdzą, a dla mnie krew pachnie). Muszę się w jego zamku ukryć. Matheo i Theo są u moich rodziców (tam na pewno są bezpieczni). Kurde co ja mam zrobić. Wiem jedno! Nie spełnię jak coś swojej groźby. W końcu żona Franka to Annabella moja przyjaciółka. Wczoraj dowiedziałam się że rodzice Patricka też znikneli.
-Wiesz dlaczego jesteś ważna?-usłyszałam głos Klausa za sobą. Nie przestraszyłam mimo tego że nie miałam broni.
-Owszem. Rodzice mi już dawno powiedzieli.- powiedziałam pijąc z szklanki krew.
-Czemu to zrobiłeś? Czemu wtedy mnie uratowałeś-powiedziałam siadając na latającym krześle.
-Już wtedy w wieku 3 lat, byłaś pisana do wielkich rzeczy.-powiedział siadając na przeciwko mnie.
-Pani, no bo ja... ten no... my nie...-po chwili był przyciśnięty do ściany
-No mów! - wrzasnęłam do tego dekla
-Pani proszę- tym razem odezwał się milczący Aleks. Ja mu od powiedziałam pokazując swoje czerwone oczy.
-Zabije wszystkich na których ci zależy. Zniszczę cię, ale nnajpierw zabiję całą twoją rodzinę...- zaczęłam szeptać do ucha Franka. Mówiłam to nadzwyczaj spokojnie- Uwież mi ja nie żartuje. Masz czas do jutra, czekam na telefon-na koniec uśmiechnęłam się i zniknęłam. Poszłam sprawdzić te wina od Witka. Przecież nie muszą być wszystkie z krwią. Po drodze rozwaliłam siedem drzew i pełno krzewów. Sprawdziłam te wina i są czyste (nie które śmierdzą, a dla mnie krew pachnie). Muszę się w jego zamku ukryć. Matheo i Theo są u moich rodziców (tam na pewno są bezpieczni). Kurde co ja mam zrobić. Wiem jedno! Nie spełnię jak coś swojej groźby. W końcu żona Franka to Annabella moja przyjaciółka. Wczoraj dowiedziałam się że rodzice Patricka też znikneli.
-Wiesz dlaczego jesteś ważna?-usłyszałam głos Klausa za sobą. Nie przestraszyłam mimo tego że nie miałam broni.
-Owszem. Rodzice mi już dawno powiedzieli.- powiedziałam pijąc z szklanki krew.
-Czemu to zrobiłeś? Czemu wtedy mnie uratowałeś-powiedziałam siadając na latającym krześle.
-Już wtedy w wieku 3 lat, byłaś pisana do wielkich rzeczy.-powiedział siadając na przeciwko mnie.
No trudno
- Hej i co będzie impreza
- Nie tato wyśmiali mnie powiedzieli że pójdą normalni a wyjdą w jeszcze gorszym stanie niż ja !
- No i Bitwe pod Grunwaldem szlak jasny trafił...A tam załatwię sobie Damę z łasiczką a co mi tam
- Okej to było dziwne !?
-Jedziemy do spa
- Co ?!
- No wiesz 3000 lat daję o sobie znać
- No idę się pakować !
- Jedziemy na Słowację !
- Aha już
- Co już spakowana
- No
-Dobra jedziemy
Podróż była spokojna do czasu...kiedy zacząłem pluć krwią :
- Tato jedziemy do lekarza !
- Co nie !
- Musimy
W szpitalu tak gdzieś koło 2 w nocy :
- No wie pan co zrobiliśmy panu płukanie żołądka i czy pan pije krew
- Nie za kogo pan mnie ma za wampira ( sorki Daria trzeba się bronić )
- No to pan zostanie do jutra i wypiszemy pana
Wtedy przyszła Daria :
- Hej
- Cześć co ty tu robisz ?
- O Anielka do mnie zadzwoniła a i dzięki znamy się długo a ty nawet nie raczysz do mnie zadzwonić mamy przecież hologramy
- Daria byłem nieprzytomny przez 3 godziny
- To nie trzeba było ćpać ?
- Nie ja spałem
- Sorry ale co się właściwie stało
- W winie było 1 litr krwi ludzkiej czyli dla ciebie to działa jak na człowieka arszemik
- Ale kto
- Kleo
- Co Kleo
- Kleopatra De Nile 12 i ostatnia kiedy z nią zerwałem powiedziała mi żę kiedy skończe 3000 lat wino zamieni się w ludzką krew
- Mówiłam ci to nie jest dziewczyna dla ciebie a ty co powiedziałeś że ona jest jedyna która ma od ciebie większy zamek.
-Oj tak szaleństwo
- Hmm...Choć Aniela niedaleko jest hotel 4 gwiazdkowy jakoś przeżyjemy tę noc.
- No dobranoc
poniedziałek, 26 września 2011
Czy chodż jeden dzień nie może być normalny? Nie, nie może.
- No słucham cię, o co chodzi?-po drugiej stronie telefonu cisza- No gadaj, co się dzieję? Jesteś dowódcą naszych wojsk, a boisz się mnie?
-Pani... Pan Patrick zaginął- warknęłam i słychać było że Aleksander się prze straszył
-Widzieliście kogoś na miejscu?- spróbowałam być spokojna, aby go nie prze straszyć znowu. Od wielu setek lat jest tak, że nawet żołnierze boją się mi przeciw stawić. Szanuje tych co podejdą do mnie i prosto w twarz mi się sprzeciwią.
-Tak. Widzieliśmy księcia ...- widać było się bał się wymówić jego imię.
-Klausa- skończyłam za niego ledwo po wstrzymując się przed wybuchem gniewu.
-Tak
-Jest on u mnie w domu. Jestem nie daleko. Macie tam być natychmiast.- gdy skończyłam wydawać rozkazy rozwaliłam komórkę 3D(z 2079 roku) o ścianę.
-Złość piękności szko..-nie dokończył bo dostał wazą- ej dostałem tą wazę od Napoleona w...
-Kupiłam ci tą wazę w Chińskim sklepie- powiedziałam zanim dokończył, a następnie na poważnie dodałam- Patrick został porwany. Masz moje sztylety?
-Tak. Proszę- podał mi pas z 20 sztyletami( pierwsze 20 sztyletów) i drugi z 21 sztyletami (reszta)- czy nie uważasz że masz ich za dużo?
-Nie-powiedziałam i zniknęłam. Pędem ruszyłam do domu. Zobaczyłam mój cel i wyrzuciłam dwa najmniejsze sztylety, które mój przeciwnik zwinnie złapał.
-Sam ci je kupiłem- powiedział na dzień dobry i także rzucił je we mnie. Oczywiście ja je złapałam.
-Gdzie jest Patrick?-powiedziałam leciutko zmęczona po krótkiej walce.Walczyliśmy w sali balowej i byliśmy na różnych końcach (Klaus nieźle mną rzucił).
-Wsadziłem mu kołek w serce- gdy skończył ja byłam przy nim, trzymając w ręce mój ulubiony sztylet(ten ostatni).
-Gdzie on jest?-wykrzyknęłam i w tej samej chwili pojawiły się posiłki, a mój były mąż zniknął.
-Pani... Pan Patrick zaginął- warknęłam i słychać było że Aleksander się prze straszył
-Widzieliście kogoś na miejscu?- spróbowałam być spokojna, aby go nie prze straszyć znowu. Od wielu setek lat jest tak, że nawet żołnierze boją się mi przeciw stawić. Szanuje tych co podejdą do mnie i prosto w twarz mi się sprzeciwią.
-Tak. Widzieliśmy księcia ...- widać było się bał się wymówić jego imię.
-Klausa- skończyłam za niego ledwo po wstrzymując się przed wybuchem gniewu.
-Tak
-Jest on u mnie w domu. Jestem nie daleko. Macie tam być natychmiast.- gdy skończyłam wydawać rozkazy rozwaliłam komórkę 3D(z 2079 roku) o ścianę.
-Złość piękności szko..-nie dokończył bo dostał wazą- ej dostałem tą wazę od Napoleona w...
-Kupiłam ci tą wazę w Chińskim sklepie- powiedziałam zanim dokończył, a następnie na poważnie dodałam- Patrick został porwany. Masz moje sztylety?
-Tak. Proszę- podał mi pas z 20 sztyletami( pierwsze 20 sztyletów) i drugi z 21 sztyletami (reszta)- czy nie uważasz że masz ich za dużo?
-Nie-powiedziałam i zniknęłam. Pędem ruszyłam do domu. Zobaczyłam mój cel i wyrzuciłam dwa najmniejsze sztylety, które mój przeciwnik zwinnie złapał.
-Sam ci je kupiłem- powiedział na dzień dobry i także rzucił je we mnie. Oczywiście ja je złapałam.
-Gdzie jest Patrick?-powiedziałam leciutko zmęczona po krótkiej walce.Walczyliśmy w sali balowej i byliśmy na różnych końcach (Klaus nieźle mną rzucił).
-Wsadziłem mu kołek w serce- gdy skończył ja byłam przy nim, trzymając w ręce mój ulubiony sztylet(ten ostatni).
-Gdzie on jest?-wykrzyknęłam i w tej samej chwili pojawiły się posiłki, a mój były mąż zniknął.
niedziela, 25 września 2011
Ale o co chodzi ?
- Nie rozumiem ?
- Czego
- Bo wiesz Anielka ma wszystko i wciąż jej mało nie wiem co jej jest ?
- A może chodzi jej o ten zamek bo wiesz mamy 21 wiek
- No...ale nie według mnie mieszka w zamku i w nim umrze
- Nie wiem porozmawiaj z nią lecę pa !
Gotując obiad myślałem i myślałem...hmmm...Wiem dziś na obiad zapiekanka makaronowa tak wreszcie wymyśliłem.Wracając do domu Anielka trzasła drzwiami aż szyby z okiem powypadały :
- Ej gdzie ja znajdę drugie takie okna
- Sorry ale ciągle mnie wyzywają i dokuczają
- Ale czego powiesz wreszcie
- Tego że mieszkamy w zamku i to dużym zamku na odludziu
-Aha hmm no masz rację ale przynajmniej masz pole golfowe,salę balową...Wiem !
- Co ?!
- Może wystawisz przyjęcię na twoje 15 urodziny tu zaprosisz kogo chcesz !
- To dobry pomysł a ty
- Ja jadę na spotkanie z Napoleonem II straszny nudziarz ale załatwi mi obraz Bitwa pod Grunwaldem
- Ale on jest w muzeum !
- Ale on nie o tym nie wie
- Aha okej
- No dzięki
- No choć na obiad
piątek, 23 września 2011
Witek jako ojciec.
-Czujcie się jak u siebie, ja idę do Witka. Theo jest u dziewczyny , a Matheo jest na spacerze, więc będziecię sami. Oczywiście jak coś to służba wam pomóże. Nasza służba jest silna, więc ze wszystkim sobie poradzi. Bye!- powiedziałam i zniknęłam. Ruszyłam drogą tak szybko że po 2 sekundach byłam na miejscu.
-Cześć i czołem-krzyknęłam na wejściu. Za duży ten zamek.Pobiegłam go szukać i znalazłam jak rozmawia z córką. Nie przeszkadzałam im, więc zostało mi tylko podsłuchiwać. Pierwszy raz zobaczyłam że on się martwi. Ogłoszę święto na ten dzień.Po 5 minutach Aurelia sobie poszła, a ja usłyszałam
-Nie nauczyli cię że się nie podsłuchuje- powiedział Witek
-Mi też miło cię widzieć.- rozsiadłam się na wielkiej kanapie- co się dzieję? Pierwszy raz w nieżyciu zobaczyłam że się martwisz- na słowa nieżycia on wybuchł śmiechem, a następnie znów przyjął swoją maskę upadłego anioła.
-Pilach prze powiedział że coś złego stanie się Aurelii,a ona coś ukrywa. Może przeczytaj jej myśli - nienawidze się powtarzać !!!!
-Mówiłam ci to milion razy. Wasze mózgi są za mocne. Musiałabym zabić przy najmniej 10 ludzi by zabić żeby wejść jej do umysłu, a teraz są miedzy nami, a nimi wojny. Wezmę i będę ją śledzić.
-Dzięki Daria.
-Wiesz ja zawsze służe pomocą. Mam już tyle dzieci. Też o nie często sie martwie. Nawet o Theo, a zwłaszcza o Theo- nie wierze właśnie dałam rodzicielską radę
-Cześć i czołem-krzyknęłam na wejściu. Za duży ten zamek.Pobiegłam go szukać i znalazłam jak rozmawia z córką. Nie przeszkadzałam im, więc zostało mi tylko podsłuchiwać. Pierwszy raz zobaczyłam że on się martwi. Ogłoszę święto na ten dzień.Po 5 minutach Aurelia sobie poszła, a ja usłyszałam
-Nie nauczyli cię że się nie podsłuchuje- powiedział Witek
-Mi też miło cię widzieć.- rozsiadłam się na wielkiej kanapie- co się dzieję? Pierwszy raz w nieżyciu zobaczyłam że się martwisz- na słowa nieżycia on wybuchł śmiechem, a następnie znów przyjął swoją maskę upadłego anioła.
-Pilach prze powiedział że coś złego stanie się Aurelii,a ona coś ukrywa. Może przeczytaj jej myśli - nienawidze się powtarzać !!!!
-Mówiłam ci to milion razy. Wasze mózgi są za mocne. Musiałabym zabić przy najmniej 10 ludzi by zabić żeby wejść jej do umysłu, a teraz są miedzy nami, a nimi wojny. Wezmę i będę ją śledzić.
-Dzięki Daria.
-Wiesz ja zawsze służe pomocą. Mam już tyle dzieci. Też o nie często sie martwie. Nawet o Theo, a zwłaszcza o Theo- nie wierze właśnie dałam rodzicielską radę
środa, 21 września 2011
Ojcowska troska
Kiedy tak się rozpłyną pomyślałem że jest coś nie tak nie wiem może Aniela ma rację że powinienem zacząć się martwić.A może jej chodzi o tą uczelnię może faktycznie chciałaby pójść na ten uniwersytet ale jestem jej ojcem i powinienem rozważać rzeczy dobre i złe chociaż w moim przypadku to ta raczej druga opcja.Rano przy śniadaniu :
- Posłuchaj mnie czy jest coś w szkolę coś o czym mi nie powiedziałaś ?
- Nie czemu
- Ej popatrz się mnie coś kombinujesz
- Wez się tato nie wiem o czym ty mówisz
- No nic dopij sok i do szkoły
Pomyślałem że coś jest nie tak kiedy pozmywałem po śniadaniu zacząłem brać się do pracy 156 stron same się nie napiszą.Po 15 wróciła Anielka w iście czarnym nastroju :
- Ej co się stało
- Nic
- Aha a płaczesz bo dostałaś piłką w głowę
- Nie o to chodzi
-A o co
- Naprawdę chcesz wiedzieć ?
- No raczej tak
- Śmieją się ze mnie
- Kto ?
- Cała szkoła nawet dyrektorzy
- A Łucja
- Tato ona jest jedna na 300 ludzi
- Wiesz nie masz o co płakać przynajmniej jedna cię wspiera
- no to co mam robić , przeprowadźmy się do bloków
- Nie do apartamentowca
- Nie to sprawy nie załatwi jedynie kto mnie rozumie to Lusia,bo ona mieszka w apartamentowcu
- Może i masz rację ale ty zobacz ile masz podwórka ile w ogóle masz wszystkiego
- No to co mam robić mam zadanie co lubimy w swoim domu i pokazać zdjęcia
- No to opisz to co lubisz w naszym zamku pokaż zdjęcia swojego pokoju i innych
- Wiesz co masz rację
- No
- Tato
- Tak
- Pocieszaj mnie częściej
niedziela, 18 września 2011
W jednym domu z byłym mężem
-Mamik!-krzyknął Theo
-Co knujesz?- spytałam się go podejrzliwie i prosto z mostu.
-Nic!Co już nie mogę nazwać cię mamą?
-5 lat temu mnie ostatnio tak na...-przerwał mi
-Przesadzasz
-No dobra, co byś ode mnie chciał?
-Mogę pożyczyć ta czarną, skórzaną kurtkę od taty?
-Tak, pewnie.
Nagle usłyszałam jakieś szmery na dole, więc zeszkoczyłam z schodów na duł. Już chciałam zaatakować, gdy zobaczyłam że to Klaus i Melisa. Wkurzyłam się, ale próbowałam się opanować.
-Pukać was nie nauczyli?- powiedziałam jak najbardziej milej umiałam
-Mi też miło cię widzieć-powiedział mój były mąż
-No dobrze chodźcie pokaże wam pokoje- czy oni mogli zachowywać się normalnie? usłyszałam mysli mojej sis- nie nie możemy i gratuluję dziecka.
-Po 1 nie czytaj mi w myślach, a po 2 skąd wiesz że jestem w ciąży?-spytała się na jednym w dechu (chodź nie potrzebuje oddychać)
-Ja zawsze wiem o wszystkim i o to wasz pokój-pokazałam im jeden z najpiękniejszych pokoi w domu zaraz po moim i Patricka. -Jeżeli któryś z chłopców będzie sprawiał kłopoty zgłoście się do pokoju z czarnymi dzwiami- w naszym domu każdy inny pokój ma różny kolor - a jesli mnie tam nie będzie to prawdopodobnie będę się znajdować w pokoju z zielonymi dzwiami. W tamtym pokoju jest biblioteka do której zawsze możecie wejść. Nie wchodżcie tylko do białego pokoju bo to biuro Patricka. Życze miłej nocy.
Poszłam do siebie do pokoju by ubrać jakąś lepszą sukienkę, niż czarna sukienka która służy po domu.
Nie lubie siedzieć w domu gdy nie ma Patricka. Jutro musze się przejść do Witka. Ciekawe co tam u jego córki.
-Co knujesz?- spytałam się go podejrzliwie i prosto z mostu.
-Nic!Co już nie mogę nazwać cię mamą?
-5 lat temu mnie ostatnio tak na...-przerwał mi
-Przesadzasz
-No dobra, co byś ode mnie chciał?
-Mogę pożyczyć ta czarną, skórzaną kurtkę od taty?
-Tak, pewnie.
Nagle usłyszałam jakieś szmery na dole, więc zeszkoczyłam z schodów na duł. Już chciałam zaatakować, gdy zobaczyłam że to Klaus i Melisa. Wkurzyłam się, ale próbowałam się opanować.
-Pukać was nie nauczyli?- powiedziałam jak najbardziej milej umiałam
-Mi też miło cię widzieć-powiedział mój były mąż
-No dobrze chodźcie pokaże wam pokoje- czy oni mogli zachowywać się normalnie? usłyszałam mysli mojej sis- nie nie możemy i gratuluję dziecka.
-Po 1 nie czytaj mi w myślach, a po 2 skąd wiesz że jestem w ciąży?-spytała się na jednym w dechu (chodź nie potrzebuje oddychać)
-Ja zawsze wiem o wszystkim i o to wasz pokój-pokazałam im jeden z najpiękniejszych pokoi w domu zaraz po moim i Patricka. -Jeżeli któryś z chłopców będzie sprawiał kłopoty zgłoście się do pokoju z czarnymi dzwiami- w naszym domu każdy inny pokój ma różny kolor - a jesli mnie tam nie będzie to prawdopodobnie będę się znajdować w pokoju z zielonymi dzwiami. W tamtym pokoju jest biblioteka do której zawsze możecie wejść. Nie wchodżcie tylko do białego pokoju bo to biuro Patricka. Życze miłej nocy.
Poszłam do siebie do pokoju by ubrać jakąś lepszą sukienkę, niż czarna sukienka która służy po domu.
Nie lubie siedzieć w domu gdy nie ma Patricka. Jutro musze się przejść do Witka. Ciekawe co tam u jego córki.
czwartek, 15 września 2011
Duch Pilach
Wieczorem była straszna burza kiedy wstałem aby się napić wtedy nie zaświeciłem światła bo po co wtedy zobaczyłem cieć na polu golfowym nie wychodziłem bo nie wiedziałem co to jest a przecież nie pójdę na pastwę losu (obraziła się na mnie)Pomyślałem prześpię się z tym.Rano kiedy wstałem pobiegłem na pole :
- Hmm cała trawa wypalona
- Tato !
- Co ?!
- Co robisz !
- Choć tu
- Już
Kiedy Anielka spadła z nieba powiedziałem :
- Poćwicz lądowanie
- Większość ojców zapytało by się czy ci nic nie jest tylko ty nie
- Dobra potem patrz
- Znowu ?
- Jak to znowu
- Przed wczoraj zobaczyłam w nocy jakąś chodzącą zjawę która wypalała trawnik
- To dziwne poszukam w bibliotece
Po około 2 godzinach znalazłem :
- Jest duch pilach
- Czyli
- Wypala trawę chcąc nam coś przekazać,nie można go przeganiać
- Czemu ???
- Bo wszystko co wypali staje się prawdą
- Aha
W nocy
- Pilach !
Odwrócił się w moją stronę i podszedł do mnie
- Taaaak
- Czemu wypalasz nasz trawnik i co z twoją twarzą jest cała poparzona
- A to hm moooogę weejść ?
- Jasne wchodź
- Twojej córce zdarzy się coś złego
- Ale co powiedz
Tego nie mógł powiedzieć rozpłynął się w powietrzu a ja zacząłem się zastanawiać o co chodzi...
środa, 14 września 2011
Jak ja mam wytrzymać
Kochanie moje! Przykro mi ale muszę wyjechać.We wtorek przyjeżdża Melisa i Klaus, więc nie będziesz musiała sama opiekować się Theo (Matheo jest dojrzały). Znów pojawiły się protesty przeciw temu że wampir jest prezydentem.
Kocham Cię, Patrick
Nagle poczułam ból głowy. Miałam już dosyć, odepchnęłam atak. Po chwili usłyszałam jak ktoś się przewraca. Poszłam na góre do pokoju Theo.
-Ostrzegałam- powiedziałam na wstępie- Nie masz prawa wchodzić do mojej głowy. Zrozumiałeś!?- po chwili oczekiwania powtórzyłam- Pytam czy zrozumiałeś!
-Tak mamo
-Mam nadzieje. Pojutrze przyjeżdża ciocia Melisa i wujek Klaus- Tak chodzi tu o mojego byłego. Melisa go uratowała i teraz są małżeństwem, oraz mają syna Andre.
-Ok
-Dobranoc
-Dobranoc, mamo- powiedział i pierwszy raz od dwóch lat pocałował mnie w policzek.
-Słodkich snów- następnym pokojem który odwiedziłam był pokój Matheo, spytałam się czy coś potrzebuje, a on zaprzeczył. Poszłam do pokoju mojego i Patricka i czytałam książkę. Popatrzyłam na dedykacje ,,Dla mojej najlepszej przyjaciółki" Dedykacja od najlepszej pisarki końca XXI wieku Jennifer Carson. Zmarła rok temu. Miała już ponad 90 lat. Jak dla człowieka to dużo. Książka była o dziewczynie która chciała żyć marzeniami, a życie napisało dla niej inaczej.Fajnie tak.
Jak ja bym chciała żyć marzeniami, ale cóż ja nie żyje. Za to mam wspaniałego męża i dzieci.
Kocham Cię, Patrick
Nagle poczułam ból głowy. Miałam już dosyć, odepchnęłam atak. Po chwili usłyszałam jak ktoś się przewraca. Poszłam na góre do pokoju Theo.
-Ostrzegałam- powiedziałam na wstępie- Nie masz prawa wchodzić do mojej głowy. Zrozumiałeś!?- po chwili oczekiwania powtórzyłam- Pytam czy zrozumiałeś!
-Tak mamo
-Mam nadzieje. Pojutrze przyjeżdża ciocia Melisa i wujek Klaus- Tak chodzi tu o mojego byłego. Melisa go uratowała i teraz są małżeństwem, oraz mają syna Andre.
-Ok
-Dobranoc
-Dobranoc, mamo- powiedział i pierwszy raz od dwóch lat pocałował mnie w policzek.
-Słodkich snów- następnym pokojem który odwiedziłam był pokój Matheo, spytałam się czy coś potrzebuje, a on zaprzeczył. Poszłam do pokoju mojego i Patricka i czytałam książkę. Popatrzyłam na dedykacje ,,Dla mojej najlepszej przyjaciółki" Dedykacja od najlepszej pisarki końca XXI wieku Jennifer Carson. Zmarła rok temu. Miała już ponad 90 lat. Jak dla człowieka to dużo. Książka była o dziewczynie która chciała żyć marzeniami, a życie napisało dla niej inaczej.Fajnie tak.
Jak ja bym chciała żyć marzeniami, ale cóż ja nie żyje. Za to mam wspaniałego męża i dzieci.
piątek, 9 września 2011
Masz 16 lat i co z tego ???
Rano do kuchni weszła Anielka :
- Tato musimy porozmawiać
- Okej ale siadaj śniadanie zaraz podam
- Ale tato to pilne
- Dobra kochanie słucham
- Pomyślałam że wstąpie do zakonu dla upadłych aniołów
- Che nie nie nie nie nie
- Ale ja mam 16 lat lat i mogę decydować gdzie chcę dalej się uczyć
- Ale to nie jest zwykła szkoła tam jak się zapiszesz to siedzisz tam 2346 lat
- A ty tam byłeś
- Tylko 600 lat
- Czemu ?!
- Bo mnie wyrzucili
- Za co ?!
- Za przyjazń z wampirzycą to było w czasach wojny napoleońskiej
- I dalej jesteście przyjaciółmi ?
- Tak długo się znamy że żal byłoby kończyć kiedyś ci opowiem ale ty teraz zjedz śniadanie i do szkoły
- Wiesz co nie idę do szkoły
Wyszła trzaskając wrotami wtedy weszła Daria :
- Co ta młoda znów wymyśliła
- O Daria cześć nie wiem chyba bunt maszyn
- O to tak jak u mnie wiesz co mój wymyślił ?!
- Nie ?
- Że do wojska się zaciągnie wampirzego
- A moja do zakonu dla upadłych aniołów tam siedzisz ponad 2,500 lat
- A o tym zakonie mówisz pamiętam ale ty siedziałeś tam 600 lat
- Wyrzucili mnie muszę coś wymyślić aby tam nie poszła...Tylko co
Zbyt dobrze mnie tam znali nie przyjmą ją to pewne po moich wybrykach a trochę tego było :
- Skakałem z dachu
- Podpaliłem salę od Alchemii
- Uciąłem rękę dozorcy
- Dziewczynom podcinałem skrzydła ( dosłownie )
I wiele innych których nie pamiętam teraz żałuje
czwartek, 8 września 2011
Bunt nastolatka
-Ale mamo!- wrzeszczał Theo
-Nie ma mowy. Nie pozwalam ci!- wrzasnęłam tak że na pewno było mnie słuchać w Honolulu
-Ja mam 16 lat, mam prawo do podejmowania decyzji
-Tak masz, ale nie takich-powiedział twardo Patrick. No bo jak to może być że chłopak 16 letni, chce iść do wampirzego wojska.
-I tak to zrobię- powiedział i wybiegł, a ja zaczęłam płakać.
-Spokojnie skarbie, wszystko będzie dobrze- pocieszał mnie Patrick. Pocałowałam go namiętnie i poszłam się doprowadzić do porządku. Bałam w jednym momencie : wkurzona , zaniepokojona i smutna, więc mój wygląd nie był zbytnio idealny. Nagle usłyszałam głośny trzask. Obiegłam w stronę pokoju Matheo. Zobaczyłam że Matheo leży na ziemi przyciśnięty przez wielkie meble, a na nich stoi Theo.
-MARSZ DO SWOJEGO POKOJU I NIE WYCHODŹ DOPÓKI CI NIE POZWOLĘ. JEŻELI WYJDZIESZ WCZEŚNIEJ, JA TO WYCZUJE I W TEDY NIE CHCIAŁABYM BYC W TWOJEJ SKURZE!- wrzasnęłam na całe wampirze gardło. Wyszedł i poszedł w stronę swojego pokoju.
-Bezstresowe wychowanie- usłyszałam głos Patricka, gdy podnosiłam meble z mojego syna. W chwili gdy to powiedział dostał doniczką.
-To bolało- po chwili Matheo stał już na swoich nogach.
-Jak się czujesz?- spytał mój mąż
-Bywało lepiej- powiedział syn i usiadł na krześle obok monitora ( latającego).
-Może idź na polowanie- wtrąciłam swoje 5 groszy
-Nie, dzięki.
-Cześć mamo, cześć wujku, cześć fajny bracie- do pokoju wpadła Cristal
-Cześć kochanie! I co znowu zrobił Pamelo?- dodałam gdy popatrzyła się na mnie pytająco- nigdy nie nazywasz któregoś z bliźniaków fajnymi , chyba że zrobi coś ci Pamelo.
-Nie, tym razem nic mi nie zrobił. Odwiedził mnie za to Roberto. - zaczęłam się śmiać. Nagle poczułam smród.
- Przy prowadziłaś swojego pie....chłopaka- nie popieram związku mojej córki z wilkołakiem. No ale miłość nie wybiera ( 3 razy byłam z wilkami. Tak powstali: Jacob i Tyler.
-Tak przyprowadziłam Sebastiana.-ucieła krótko moja córcia
-Nie ma mowy. Nie pozwalam ci!- wrzasnęłam tak że na pewno było mnie słuchać w Honolulu
-Ja mam 16 lat, mam prawo do podejmowania decyzji
-Tak masz, ale nie takich-powiedział twardo Patrick. No bo jak to może być że chłopak 16 letni, chce iść do wampirzego wojska.
-I tak to zrobię- powiedział i wybiegł, a ja zaczęłam płakać.
-Spokojnie skarbie, wszystko będzie dobrze- pocieszał mnie Patrick. Pocałowałam go namiętnie i poszłam się doprowadzić do porządku. Bałam w jednym momencie : wkurzona , zaniepokojona i smutna, więc mój wygląd nie był zbytnio idealny. Nagle usłyszałam głośny trzask. Obiegłam w stronę pokoju Matheo. Zobaczyłam że Matheo leży na ziemi przyciśnięty przez wielkie meble, a na nich stoi Theo.
-MARSZ DO SWOJEGO POKOJU I NIE WYCHODŹ DOPÓKI CI NIE POZWOLĘ. JEŻELI WYJDZIESZ WCZEŚNIEJ, JA TO WYCZUJE I W TEDY NIE CHCIAŁABYM BYC W TWOJEJ SKURZE!- wrzasnęłam na całe wampirze gardło. Wyszedł i poszedł w stronę swojego pokoju.
-Bezstresowe wychowanie- usłyszałam głos Patricka, gdy podnosiłam meble z mojego syna. W chwili gdy to powiedział dostał doniczką.
-To bolało- po chwili Matheo stał już na swoich nogach.
-Jak się czujesz?- spytał mój mąż
-Bywało lepiej- powiedział syn i usiadł na krześle obok monitora ( latającego).
-Może idź na polowanie- wtrąciłam swoje 5 groszy
-Nie, dzięki.
-Cześć mamo, cześć wujku, cześć fajny bracie- do pokoju wpadła Cristal
-Cześć kochanie! I co znowu zrobił Pamelo?- dodałam gdy popatrzyła się na mnie pytająco- nigdy nie nazywasz któregoś z bliźniaków fajnymi , chyba że zrobi coś ci Pamelo.
-Nie, tym razem nic mi nie zrobił. Odwiedził mnie za to Roberto. - zaczęłam się śmiać. Nagle poczułam smród.
- Przy prowadziłaś swojego pie....chłopaka- nie popieram związku mojej córki z wilkołakiem. No ale miłość nie wybiera ( 3 razy byłam z wilkami. Tak powstali: Jacob i Tyler.
-Tak przyprowadziłam Sebastiana.-ucieła krótko moja córcia
wtorek, 6 września 2011
Pierwsza miłość
Kiedy Daria wyszła z domu wziąłem jeszcze jeden łyk winka i nie wiem może za słabe wtedy wróciła ze szkoły Anielka :
- O córcia dobrze że jesteś spróbuj tego
- Wino ?!
- Nie sok marchewkowy oczywiście
Wzięła łyk i wypluła :
- Ohydne
- Co nie dobry ma rocznik 1234 rok znakomite dam je do piwnicy
- to wino ma 9 wieków
- Na to wygląda ale co ty taka smutna do że pada deszcz to nie koniec świata
- Nie o to chodzi
- A o co
- No bo widzisz do nas do klasy doszedł taki Damian i on jest taki mroczny i tajemniczy
- Aha czyli się zakochałaś
- No tak ale ja nie wiem czym on jest bo sam mówiłeś że teraz muszę uważać
- Tak to prawda wiesz co mama pomysł zaproś go do nas do zamku może ci się uda coś z niego wyciągnąć
- Że też ja na to nie wpadłam
- A mnie jutro nie będzie jadę do szkocji na golfa z hrabią Gortikiem 23 i ostatnim
- Ale on nie żyje od 500 lat
- Ale jego dusza żyje dalej a po za tym lepiej grać z duchem bo jak zombiemu palec trafi do dołka to się liczy podwójnie.Idę wyprać mój kilt.
Nazajutrz :
- No ja idę tylko pamiętaj delikatnie
- Tak tato o już idzie
- To on
- No pa pa
W pokoju Anielki :
- Mieszkacie w zamku ?
- Tak tata jest hrabią zastępową
- Czyli ??
- Czyli że jest szlachetnie urodzony ale zrezygnował z tronu i oddał go komuś innemu
- Aha mogę ci coś powiedzieć w tajemnicy
- No
- Jestem łowcą upadłych aniołów tylko cicho większość nie wieży w nie ale ja wiem że są i wiesz co ?
- Nie co
- W naszej szkole ktoś jest taki ale ja muszę już iść cześć
- Ta cześć,hmm...Ja chyba pójdę się napić tego winka
niedziela, 4 września 2011
To mnie przerasta
-Idę do Witka- krzyknęłam do Patricka
-Ok
Szłam krętą drogą ( mogli by zrobić ją lepszą, ale Patrick nie będzie wydawał pieniędzy na byle co) do zamku Witka i Aurleli. Mieszkamy niedaleko, bo co to dla wampira 10 km. Nie dawno umarła mu żona, ale on jak zawsze jest jak z kamienia. Jak siedzi to można go pomylić z posągiem ( było już tak nie raz,że ludzie robili mu zdjęcia przez to).
-Dzieci to wielka odpowiedzialność- powiedział na wstępie Witek
-Cześć
-Siema
-Co to się stało?
-Powiedziałem jej kim jest.
-Nie przyjęła tego radośnie
-Wyśmiała mnie
-Daj coś mocnego do picia i wyżal się Zbawicielce( Salvatore to po włosku Zbawiciel)
Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na Witka , aż przyniesie jakiś dobry alkohol. Po chwili przyniósł jakąś czarną butelkę.
-Proszę
-Dziękuje- w mgnieniu oka nalałam do kieliszków. Wzięłam duży łyk, który po chwili cały wylądował na twarzy Witka- Co to za paskustwo
-Moje najlepsze wino- powiedział wycierając twarz w jakąś szmatę z pod stolika.- Mi smakuję- wyszłam z pokoju i udałam się w stronę barku. Wzięłam jakiegoś szampana.
-No to teraz opowiadaj- otworzyłam szampana i nalałam sobie do kieliszka
-Wiesz jak to jest z dziećmi. Ona nie....
-Wiem jak to jest i to bardzo dobrze- i zaczął opowiadać siedzieliśmy tak kilka godzin, o opowiadaniu tego co się działo przez ostatni miesiąc.
-Ok
Szłam krętą drogą ( mogli by zrobić ją lepszą, ale Patrick nie będzie wydawał pieniędzy na byle co) do zamku Witka i Aurleli. Mieszkamy niedaleko, bo co to dla wampira 10 km. Nie dawno umarła mu żona, ale on jak zawsze jest jak z kamienia. Jak siedzi to można go pomylić z posągiem ( było już tak nie raz,że ludzie robili mu zdjęcia przez to).
-Dzieci to wielka odpowiedzialność- powiedział na wstępie Witek
-Cześć
-Siema
-Co to się stało?
-Powiedziałem jej kim jest.
-Nie przyjęła tego radośnie
-Wyśmiała mnie
-Daj coś mocnego do picia i wyżal się Zbawicielce( Salvatore to po włosku Zbawiciel)
Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na Witka , aż przyniesie jakiś dobry alkohol. Po chwili przyniósł jakąś czarną butelkę.
-Proszę
-Dziękuje- w mgnieniu oka nalałam do kieliszków. Wzięłam duży łyk, który po chwili cały wylądował na twarzy Witka- Co to za paskustwo
-Moje najlepsze wino- powiedział wycierając twarz w jakąś szmatę z pod stolika.- Mi smakuję- wyszłam z pokoju i udałam się w stronę barku. Wzięłam jakiegoś szampana.
-No to teraz opowiadaj- otworzyłam szampana i nalałam sobie do kieliszka
-Wiesz jak to jest z dziećmi. Ona nie....
-Wiem jak to jest i to bardzo dobrze- i zaczął opowiadać siedzieliśmy tak kilka godzin, o opowiadaniu tego co się działo przez ostatni miesiąc.
sobota, 3 września 2011
Od tego nie uciekniesz
Kiedy rano wstałem tak gdzieś o 4 poszedłem na pole gdzie ćwiczyłem jogę wtedy rozległ się krzyk pobiegłem na piętro do pokoju Anielki czy jej coś nie jest bo tak naprawdę to magia nami kieruje a nie na odwrót jak to wszyscy myślą i czasami może nas zabić nie myliłem się to Anielka zwija się z bólu :
- Tato wszystko mnie boli
- To magia
- Tato możesz nie żartować
- Mówiłem ci dzisiaj była pełnia twoja siła jest silniejsza
- Zostanę w domu
- To nie choroba a co ci będę mówić do szkoły
- Jesteś wredny
- Nie po prostu jesteś uparta za 30 minut na dół
- Prędzej skoczę z dachu niż pójdę do szkoły
- Jak skoczysz to nic ci się nie stanie
Wtedy weszła na parapet i skoczyła :
- Tak poczekaj otworzę drzwi.
Zszedłem na dół otworzyłem drzwi a ona stała tam i powiedziała :
- Mój świat nastolatki się załamał
- To nie koniec świata - powiedziałem podając płatki
- Jak to nie koniec wczoraj byłam normalną nastolatką jak to się stało że nie widziałam różnicy
- O z matką rzuciliśmy czas zatrzymania ale widocznie wraz z dojrzewaniem twoja magia wzrastała w siłę
- Mogę o ty powiedzieć Kamili
- Tej dziewczynie emo
- Tak no jeżeli chcesz
- Ej skoro ja nie żyję to w moich żyłach nie płynie krew
- No nie ale płynie
- Jaka ??
- Czarna a nie soczysto czerwona
- Aha ale pamiętaj to tajemnica
- Tato
- Tak
- Masz całe oczy czarne
- Chwilkę a fakt,teraz są okej
- Tak to ja idę do szkoły
- No pa
Moje małżeństwo
-Jestem silniejszy
-Ale ja sprytniej sza
Od godziny walczymy z Patrickiem. Jest remis, ale to się zmieni. W naszym pałacu.
-Mamo, tato długo jeszcze?-odezwał się wyjątkowo Theo
-A co ska...- Theo warknął- Theo?
-Założyłemm się z Matheo że go pokonam - popatrzyłam na niego nagannie i Patrick mnie przewrócił. Nie byłam mu dłużna i po chwili on leżał na glebie- tylko tu się fajnie walczy
-Zaraz skończymy, tylko pokonam twoją matkę- tym razem odezwał się mój mąż, a ja już leżałam na ziemi.
-Dziękuje- powiedział synek, gdy wychodziliśmy całując się z Patrickiem.
Weszliśmy na wielką sale, gdzie odbywają się bale.
-Pani- podał mi rękę i po chwili tańczyliśmy walca
-Pięknie pan tańczy, panie Rossi
-Dziękuje pani Rossi- pocałowaliśmy się namiętnie
-PANIE ROSSI- krzyknął nasz sługa
-O co chodzi Damianie- spokojnie powiedział mój mąż
-Atakują nas
Od razu pobiegliśmy na główną bramę.( jest pięć bram, ale z pozostałe rzadko używamy).
-To nie możliwe - zaczęłam przeklinać na wszystkie znane mi języki ( jest ich 54)
- Co się stało? -spytał w końcu Patrick
- Na czele jest wampir który miał być martwy!- krzyknęłam
- Kto go zabił ?
-Klaus
Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, ja wyszłam wojsku na przeciw.
-Jak to możliwe ze żyjesz?-spytałam się i w tej samej chwili doszli do nas Theo, Matheo i Patrick
-Cuda się zdarzają - warknełam
- Chris nie zaczynaj ze mną jeśli ci życie miłe.- Jego armia posiadała gdzieś 50 wampirów , a nasza 5 razy więcej i nasi byli o wiele bardziej doświadczeni.
- Jeszcze zobaczymy. Widzę że to co słyszałem to prawda. Najpierw miałaś Klausa, a teraz jego brata. Jesteś zwykłą dzi***- po chwili został przygnieciony do ziemi, przez Patrcika.
-Jeszcze raz nazwiesz moją żonę dzi*** to urwę ci łeb i podpalę, następnie wsadze ci w te martwe serce kołek
- Widzę że zrobiłaś już mu pranie mózgu- po chwili wszyscy przeciwnicy uciekli, wraz z Chrisem
-Ale ja sprytniej sza
Od godziny walczymy z Patrickiem. Jest remis, ale to się zmieni. W naszym pałacu.
-Mamo, tato długo jeszcze?-odezwał się wyjątkowo Theo
-A co ska...- Theo warknął- Theo?
-Założyłemm się z Matheo że go pokonam - popatrzyłam na niego nagannie i Patrick mnie przewrócił. Nie byłam mu dłużna i po chwili on leżał na glebie- tylko tu się fajnie walczy
-Zaraz skończymy, tylko pokonam twoją matkę- tym razem odezwał się mój mąż, a ja już leżałam na ziemi.
-Dziękuje- powiedział synek, gdy wychodziliśmy całując się z Patrickiem.
Weszliśmy na wielką sale, gdzie odbywają się bale.
-Pani- podał mi rękę i po chwili tańczyliśmy walca
-Pięknie pan tańczy, panie Rossi
-Dziękuje pani Rossi- pocałowaliśmy się namiętnie
-PANIE ROSSI- krzyknął nasz sługa
-O co chodzi Damianie- spokojnie powiedział mój mąż
-Atakują nas
Od razu pobiegliśmy na główną bramę.( jest pięć bram, ale z pozostałe rzadko używamy).
-To nie możliwe - zaczęłam przeklinać na wszystkie znane mi języki ( jest ich 54)
- Co się stało? -spytał w końcu Patrick
- Na czele jest wampir który miał być martwy!- krzyknęłam
- Kto go zabił ?
-Klaus
Nikt nie wiedział co ma powiedzieć, ja wyszłam wojsku na przeciw.
-Jak to możliwe ze żyjesz?-spytałam się i w tej samej chwili doszli do nas Theo, Matheo i Patrick
-Cuda się zdarzają - warknełam
- Chris nie zaczynaj ze mną jeśli ci życie miłe.- Jego armia posiadała gdzieś 50 wampirów , a nasza 5 razy więcej i nasi byli o wiele bardziej doświadczeni.
- Jeszcze zobaczymy. Widzę że to co słyszałem to prawda. Najpierw miałaś Klausa, a teraz jego brata. Jesteś zwykłą dzi***- po chwili został przygnieciony do ziemi, przez Patrcika.
-Jeszcze raz nazwiesz moją żonę dzi*** to urwę ci łeb i podpalę, następnie wsadze ci w te martwe serce kołek
- Widzę że zrobiłaś już mu pranie mózgu- po chwili wszyscy przeciwnicy uciekli, wraz z Chrisem
czwartek, 1 września 2011
Od tego czasu wszystko się zminilo
16 lat później...
- Że co jak to Enigma nie żyje ?
- Dziś rano rozszarpały ją wilki
- O kurcze ja to mam pecha do kobiet
W domu :
- I co tato
- Mama nie żyje Aurelio
- Co ??
- Jak to nie żyje
- Wilki ją rozszarpały ale co tam idz do szkoły
- No okej
Wtedy przyszła Daria :
- Co jak to przyjęła
- W miarę dobrze
- Nie to że jest Upadłym Aniołem
- Może kawy ???
- Nie powiedziałeś jej ?!
- Mam pyszne cisto
- Masz coś tam jeszcze
- Nie było okazji
- Zaraz Alex doganiałeś a twojej córce nie powiedziałeś
- Wiesz co może lepiej żeby nie wiedziała
- Nie wiem zrobisz co ale pyszne ciasto co ja plotę co trzeba daj mi na niego przepis dobra idę
Wtedy pomyślałem że uda mi się ją zatrzymać za późno e tam w domu pogadam z nią...
O 15 :
- Cześć Aurelka
- Cześć co tak siedzisz
- Siądź prosze powiem ci coś
- No słucham
- Pamiętasz te bajki o upadłych aniołach i wampirach które ci opowiadałem jak miałaś 8 lat
- Tak ale nie masz zamiaru ich czytać znowu ?!
- Nie tylko widzisz...Jesteś upadłym aniołem
- Hę...Tato ja toleruje twój styl ubierania się to że mieszkamy w zamku a nie w mieszkaniu ale tego nie
- Milcz !!!! Jesteś upadłym aniołem jak ja mama babcia i inni
- Dobra to ja lecę tak pa
Uciekła ale od mocy się nie ucieka w końcu da się jej we znaki i to będzie bolało bardziej niż przecinanie nogi... To tylko kwestia czasu
piątek, 26 sierpnia 2011
Bohaterzy w pełnym opisie
Wcześniej były dodawane tylko zdjęcia dziś złoże wszystko w kupkę.(Możesz Witek na biało dopisać jakieś postacie i komentarze do postaci)Oczywiście jak chcesz. Nie zmienie już wszystkich imion w tekscie (po pojawieniu się w serialu całej rodziny pierwotynych) zmienie tylko zdjęcia ich.
Ja jestem rządną władcy wampirzycą. Urodziłam się w 192 roku p.n.e. Moi rodzice nadal żyją. Mam dwoje braci, oraz siostrę. Mój pierwszy mąż Klaus nie żyje , a ja obecnie jestem z jego bratem Patrickiem. Jestem wielo dzietna
Witek- co tu o nim dużo mówić. Upadły anioł. Jest moim wiernym przyjacielem. Ma dużo lat za sobą. Ma żonę Enigmę. Mieszka w ogromnym zamku. Wiele lat mieszkał ze mną, ale ja nie lubię siedzieć w jednym miejscu, więc prze prowadziłam się do Klausa, apotem do Patricka. Co jeszcze do Witka to że jest miły,uprzejmy (rzadko to ukazuje ale w sercu jest taki) i odważny( bo kto był by tak głupi mieszkać z wybuchową wampirzycą)
Patrick-mój obecny mąż. Jest wredny i często zdradza. Mimo wszystko kocha mnie i nasze dzieci nad wszystko. Ma ponad 20 tysięcy lat. Należy do rodziny Pierwotnych. Jest to pierwsza rodzina, która stała się wampirami (Następie przemienili moich rodziców).
Pamelo-syn mój i Klausa. Ma młodszą siostrę,którą się opiekuje.Miał dziewczynę ale im nie wyszło. Jest na wydaniu. Jego najważniejszą cechą jest tajemniczość ( na co wampirzyce lecą). Oczywiście przede mną nic nie ukryje.
Cristal- moja córeczka. Jest moim oczkiem w głowie. Jest już od dawna dorosła i tak chce być traktowana. Dobiła ją śmierć taty, chodź to ukrywa. Z bratem są nie rozłączni.
Daniel- synek. Gdy uciekałam przed Klausem, zostawiłam go w rodzinie zastępczej. W wieku 18 lat dowiedział się kim jest. Nie trzyma urazy. Zamieszkał wraz z rodzeństwem w willi. 

Damon-mój młodszy braciszek. Jest wredny (rodzinne) i rządny władzy (to też rodzinne).W głębi duszy jest miły, ale jest to bardzo i to bardzo głęboko.
Melisa- moja siostra bliźniaczka. Ma w przeciwieństwie do mnie brązowe oczy. Wścieka się na mnie o byle co. Nie rozumie dlaczego mnie kochają wszyscy faceci, a ją połowa moich fanów.
Stefano-najmłodszy z naszej czwórki. Jako jedyny z naszej rodziny braciszek jest miły.Ma dziewczynę Elenę.Nienawidzi bycia wampirem i żywi się krwią zwierząt.
Theo- Typ buntownika . Lubi wkurzać swojego brata. Co tydzień ma nową dziewczynę. Wkurzają go bale, przyjęcia i my rodzice
Chris - mój były kochanek. Wkurzył się na mnie i chciał mnie zabić. Lecz Klaus zabił jego pierwszy.
czwartek, 18 sierpnia 2011
Miesiąc miodowy jak z marzeń:/żart
-Idę się przejść -powiedziałam do mojego ukochanego, gdy się ubrałam.
-Dobrze
Szłam lasem. Zapolowałam na jakieś zwierze. Chodziłam jakąś godzine i wróciłam do hotelu. Gdy weszłam do pokoju... zobaczyłam Patricka z kochanką. Wkurzyłam się i otworzyłam dzwi balkonowe.
Patrick patrzył na mnie z przerażeniem, a ja wyglądałam na spokojną. W ułamku sekundy dopadłam ta pokojówkę, skręciłam jej kark dwoma palcami i wyrzuciłam przez balkon.
-Tak skończy każda- i wyszłam z mieszkania. Musiałam ochłonąć. Ludzie zebrali się przy ciele kochanki mojego męża. Pracownicy wiedzieli że jesteśmy wampirami, więc bali sie nas oskarżyć. W ogóle prawie wszyscy goście to wampiry. To jest taki miły i spokojny hotel. Dopóki, dopóty nikt nie przyłapie pokojówki z mężem. Złość ze mnie wyparowała.Nie wiem jak to możliwe. Nagle staneło
przede mną 9 wampirów*. Jedengo z nich znałam. Poznałam go w 1757 roku, gdy kłóciłam się z władcami Diamentowych wampirów**.
-Dario miło mi cię widzieć-podał mi rekę
-Mi ciebie też Carlisle- podałam mu rekę
-Dawno się nie widzieliśmy
-Tak miałam różne przygody i nie mogłam odwiedzić przyjaciela
-A, tak poznaj moją rodzine: moja żona Esme i dzieci Rosalie i Emmet, Jasper i Alice, Edward i Bella , oraz ich córka Renesmee .
-Miło mi. Przedstawiłam bym wam mojego męża ale się pokłóciliśmy.
Nie czytaj mi w myślach-wysłałam myśl Edwardowi
Ale skąd...
Ja czytam twoje
-Drogi przyjacielu, co cię tu sprowadza?
-Chcemy na jakiś czas tu zamieszkać.
-Aha. Tylko uważaj na tutejsze wampiry, a tymbardziej ludzi którzy wpychają się do łóżek.- znów poczułam spokój, gdy sie zdenerwowałam-Dziekuje-powiedziałam do odpowiedzialnego Jaspera. Który kiwnął tylko głową
-A ciebie, co tu sprowadza?
-Miesiąc miodowy-uśmiechnełam
-To gratulacje
-Dziękuje
- Mój mąż już na mnie czeka. Do zobaczenia doktorku.-zawsze Carlisle nie lubił gdy do niego tak mówiłam
*Daria Black i Daria Salvatore się spotkają i chciałam dodać Cullenów
** W moim opowiadaniu są 4 rodzaje wampirów:
-Diamentowe z zmierzchu
-Piaskowe z Bibliotekarza
-Zwykłe np. z Draculi
-I nadzwyczajne z Pamiętników wampirów
-Dobrze
Szłam lasem. Zapolowałam na jakieś zwierze. Chodziłam jakąś godzine i wróciłam do hotelu. Gdy weszłam do pokoju... zobaczyłam Patricka z kochanką. Wkurzyłam się i otworzyłam dzwi balkonowe.
Patrick patrzył na mnie z przerażeniem, a ja wyglądałam na spokojną. W ułamku sekundy dopadłam ta pokojówkę, skręciłam jej kark dwoma palcami i wyrzuciłam przez balkon.
-Tak skończy każda- i wyszłam z mieszkania. Musiałam ochłonąć. Ludzie zebrali się przy ciele kochanki mojego męża. Pracownicy wiedzieli że jesteśmy wampirami, więc bali sie nas oskarżyć. W ogóle prawie wszyscy goście to wampiry. To jest taki miły i spokojny hotel. Dopóki, dopóty nikt nie przyłapie pokojówki z mężem. Złość ze mnie wyparowała.Nie wiem jak to możliwe. Nagle staneło
przede mną 9 wampirów*. Jedengo z nich znałam. Poznałam go w 1757 roku, gdy kłóciłam się z władcami Diamentowych wampirów**.
-Dario miło mi cię widzieć-podał mi rekę
-Mi ciebie też Carlisle- podałam mu rekę
-Dawno się nie widzieliśmy
-Tak miałam różne przygody i nie mogłam odwiedzić przyjaciela
-A, tak poznaj moją rodzine: moja żona Esme i dzieci Rosalie i Emmet, Jasper i Alice, Edward i Bella , oraz ich córka Renesmee .
-Miło mi. Przedstawiłam bym wam mojego męża ale się pokłóciliśmy.
Nie czytaj mi w myślach-wysłałam myśl Edwardowi
Ale skąd...
Ja czytam twoje
-Drogi przyjacielu, co cię tu sprowadza?
-Chcemy na jakiś czas tu zamieszkać.
-Aha. Tylko uważaj na tutejsze wampiry, a tymbardziej ludzi którzy wpychają się do łóżek.- znów poczułam spokój, gdy sie zdenerwowałam-Dziekuje-powiedziałam do odpowiedzialnego Jaspera. Który kiwnął tylko głową
-A ciebie, co tu sprowadza?
-Miesiąc miodowy-uśmiechnełam
-To gratulacje
-Dziękuje
- Mój mąż już na mnie czeka. Do zobaczenia doktorku.-zawsze Carlisle nie lubił gdy do niego tak mówiłam
*Daria Black i Daria Salvatore się spotkają i chciałam dodać Cullenów
** W moim opowiadaniu są 4 rodzaje wampirów:
-Diamentowe z zmierzchu
-Piaskowe z Bibliotekarza
-Zwykłe np. z Draculi
-I nadzwyczajne z Pamiętników wampirów
środa, 17 sierpnia 2011
Ślub
Po śniadaniu poszedłem do studia na zdjęcia po 4 wróciłem i w domu zastałem Enigmę gotującą obiad czasami rozmyślam jakby było gdybym był z nią :
- Obiad był pyszny
- Prawda
- Co to było
- O zapiekane żołądki potwora z loch ness
- O jezu
- Co ?!
- Nie nic
Poszedłem uczyć się tekstu nagle zaczął dzwonić telefon :
- Halo
- Witek
- Tak kto mówi
- Aleks
- O cześć co tam
- Rozwodzimy się - powiedziała z płaczem
- Co kto
- Ja i Damian
- Ja i Damian
- Czemu
- Bo to go wszystko przerasta
- Oj
- No ,sorry ktoś puka do drzwi
- Kto to
- Damian ,powiedziałaś mu o rodzinie,Enigmie,Darii i MNIE ?!
- Wiedziałam że o czymś zapomniałam upss,Kończe pa
- Witek tak - powiedział Damian
- tak
- mogę u ciebie przenocować
- Yyy - wtedy weszła Enigma
- Przykro mi ale się pobieramy ( z ciężarem w sercu )
- A no to przepraszam Pa
- M naprawde Akryl
- Wiesz co chyba tak bo mam swoje kilka tysięcy lat i okej
- Zadzwonię do mojej rodziny
O tak po północy skończył się ślub byli wszyscy Daria z rodziną, Moja rodzina,hmm myślę że tym razem to był dobry wybór
niedziela, 14 sierpnia 2011
Ślub
Byłam ubrana w białą suknie w czarne kwiaty. Na to miałam szarą pelerynę. Do ołtarza prowadził oczywiście mnie tata. Ceremonia obywała się w kościele w Florencji. Są wszyscy na sali! Nawet moje dzieci: Daniel,Pamelo,Cristal,Cristiano,Roberto,Jane,Alec,Tyler. Bliźniaki zostały w domu z opiekunką, bo są za małe. Mam nadzieje że jej nie zjedzą.Oczywiście jest też moja siostra Melisa i bracia Damon i Stefano z Eleną. Witek jest. Gości w skrócie było pełno.Wesele było dziwne. Wampiry piły krew w kieliszkach, a inne stworzenia wódkę. Oczywiście pierwszy taniec należał do nas.Wesele trwało 5 godzin. Następnie zaczęliśmy się szykować do podróży poślubnej. Lecimy na Madagaskar na 15 dni. Samolot dla człowieka jest wygodny. My mamy oczywiście prywatny. Tak samo jak przy Klausie zostaje przy nazwisku Salvatore. Oczywiście nie zezłoszczę się jak ktoś nazwie mnie Rossi.
Nagle mój mąż mnie pocałował.
-Cześć wyspałeś się. Zaraz lądujemy -powiedziałam do niego
-Spałaś coś
-Tak
-Państwo Rossi.-powiedziała prywatna stewardessa rodziny-Zaraz lądujemy
-Dziękujemy
Po chwili już lądowaliśmy.Wyszliśmy z samolotu i poszliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju i zaczęła się noc poślubna ( nie muszę wam mówić co w tedy się robi).
Rano poszliśmy z mężem pozwiedzać wyspę i coś przekąsić.
-Jesteś piękna-powiedział Patrick, gdy wysysałam krew z dziewczyny. Wypiłam tyle ile potrzebowałam i wymazałam jej pamięć.
-Dziękuje, ty też
-Kocham cię
-A ja ciebie
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nagle mój mąż mnie pocałował.
-Cześć wyspałeś się. Zaraz lądujemy -powiedziałam do niego
-Spałaś coś
-Tak
-Państwo Rossi.-powiedziała prywatna stewardessa rodziny-Zaraz lądujemy
-Dziękujemy
Po chwili już lądowaliśmy.Wyszliśmy z samolotu i poszliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju i zaczęła się noc poślubna ( nie muszę wam mówić co w tedy się robi).
Rano poszliśmy z mężem pozwiedzać wyspę i coś przekąsić.
-Jesteś piękna-powiedział Patrick, gdy wysysałam krew z dziewczyny. Wypiłam tyle ile potrzebowałam i wymazałam jej pamięć.
-Dziękuje, ty też
-Kocham cię
-A ja ciebie
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
czwartek, 11 sierpnia 2011
Powrót
Kiedy rozliczyłem się z tymi bandziorami pobiegłem do zamku aby się przygotować na ślub Darii nagle rozległ się dzwonek do drzwi i przed nimi zobaczyłem Enigmę moją dziewczyne z przed ok.356 lat a może więcej :
- Co ty tu robisz
- Wiesz co zdałam sobie sprawę że tylko ty do mnie pasujesz a po naszym rozstaniu spotykałam się z innymi ludzmi ale to ty byłeś mi w głowie
- Dziewczyno zakochałaś się we mnie setki razy a jeszcze więcej mnie opuszczałaś więc sorry memory ale nie
- Ale ja nie mam gdzie mieszkać
- no dobra posiedź tu kilka dni
- Oh dziękuje,gdzie idziesz ?
- Na ślub...
- Swój ?
- Koleżanki
Doszedłem do miejsca gdzie miała się odbyć ceremonia ślubna oj tak to było piękne aż oczy się zmieniły na całkiem białe albo to suknia Darii.Kiedy wróciłem położyłem się w pokoju a byle jakim bo mi się spać chciało tylko pech chciał że to był pokój Enigmy po nocy obudziliśmy się z krzykiem :
- Co ty tu robisz ?!
- Ja a tak wróciłem z ślubu i ledwo trzymając się na nogach doczołgałem się do swojego pokoju.
- Aha nic tam wybaczam ci
- Aha idę zrobić śniadanie za 30 minut przyjdz
- Dobrze Enigmo
Przyszedłem na śniadanie było pyszne może faktycznie to jest ta jest ta jedyna ???
Uratowałam ci twój anielski zadek
Zgodziłam się!!!! Pierwsze co to zadzwoniłam do Cristal. Bardzo się ucieszyła. Powiedziała też że wujek Witek zniknął. Od razu zaczełam go szukać. Porwali go jacyś porywacze. Nie chciałam się ujawniać przed nimi, więc dałam tylko Witkowi sztylet i szepnęłam do niego:
-Uratowałam ci twój anielski tyłek i zabiłam dwóch, ty się zajmij resztą. Aha i za niedługo mam ślub, więc masz na nim być- i zniknęłam.
Udałam się do mieszkania mojego narzeczonego. Pocałowałam go na przywitanie, a następnie przywitałam nasze dwa maleństwa.
-Daruś muszę z tobą pomówić -powiedział łagodnym tonem
-Co się stało?-usiadłam obok niego na łóżku
-Mój brat mówił że jeden z twoich darów jest bardzo ciekawy...
-Który?
-Ten ze możesz zmieniać wszystko w swoim wyglądzie.
-To prawda- spuściłam wzrok
-Zmieniłaś kolor swoich oczu-bardziej stwierdził niż spytał
-Czemu ja jedyna miałam taki kolor oczu?. Żadna wampirzyca nie miała takich oczu! Widziałam czerwone oczy i owszem ale nie tak czerwone. Ja po prostu nie mogłam tak dłużej. Odkryłam ten dar nie długo po mojej przemianie i od razu zmieniłam ich kolor. Każdy jak zobaczył moje oczy uciekał- szlochałam w koszule narzeczonego.
-Spokojnie, spokojnie- po uspokojeniu spytał się mnie -pokażesz mi je
-Uciekniesz
-Obiecuje że nie
-Dobrze-zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam były czerwone. Nie uciekł został ze mną. Kocham go nad życie.
-Uratowałam ci twój anielski tyłek i zabiłam dwóch, ty się zajmij resztą. Aha i za niedługo mam ślub, więc masz na nim być- i zniknęłam.
Udałam się do mieszkania mojego narzeczonego. Pocałowałam go na przywitanie, a następnie przywitałam nasze dwa maleństwa.
-Daruś muszę z tobą pomówić -powiedział łagodnym tonem
-Co się stało?-usiadłam obok niego na łóżku
-Mój brat mówił że jeden z twoich darów jest bardzo ciekawy...
-Który?
-Ten ze możesz zmieniać wszystko w swoim wyglądzie.
-To prawda- spuściłam wzrok
-Zmieniłaś kolor swoich oczu-bardziej stwierdził niż spytał
-Czemu ja jedyna miałam taki kolor oczu?. Żadna wampirzyca nie miała takich oczu! Widziałam czerwone oczy i owszem ale nie tak czerwone. Ja po prostu nie mogłam tak dłużej. Odkryłam ten dar nie długo po mojej przemianie i od razu zmieniłam ich kolor. Każdy jak zobaczył moje oczy uciekał- szlochałam w koszule narzeczonego.
-Spokojnie, spokojnie- po uspokojeniu spytał się mnie -pokażesz mi je
-Uciekniesz
-Obiecuje że nie
-Dobrze-zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam były czerwone. Nie uciekł został ze mną. Kocham go nad życie.
Ale nuda
Kiedy przechodziłem ciemną szarą uliczką o godzinie 2 w nocy nagle ktoś zadał mi cios w serce przewróciłem się kiedy rano ( chyba.. ) wstałem zobaczyłem że jestem w opuszczonej sali :
- O matko jakie to krzesło nie wygodne
- No cześć !!! - powiedział facio
- Ty to kto ?
- Ja jestem z grupy porywaczy 43
- Aha i co
- A to że cię śledziliśmy i widzieliśmy wszystko twój zamek,i skarby jakie chowasz
- Nie to nie skarby jakieś 12 kg pereł,300 kg diamentów i pole ropy naftowej nie wiem czy to jest coś warte...Na pewno wszystko ???
- Tak i widzieliśmy kim lub czym jesteś
- Aha księciem
- Księciem ?!
- To znaczy hrabią
- Nie jesteś Upadłym aniołem i to się liczy za twoją krew i ciebie dostaniemy gruby szmalc hehe
- Nie wiem wiesz teraz w modzie są skrzaty
- Cisza !!!
Eh tak to prawda zostałem uprowadzony siedziałem sam w pustej balowej sali tak mi smutno tak samotnie i nikt mnie nie przyjdzie uratować a tam co tam przecież ja nie żyje to nic mi gnida nie może zrobić ale mi się zaczęło nudzić mijały godziny,minuty i nic można umrzeć z nudów hehe..żart.Wtedy zobaczyłem przed swoim nosem piękną kose była bez skazy nie ma to jak komuś odrąbać łeb nową kosą potem będzie trzeba sprzątać na mnie nie liczcie ja mam dużo do pracy i jeszcze mam sprzątać :
- I co jak ci się podoba ta kosa patrz to będzie to ostatnie co zobaczysz hahaha
- Aha to według mnie w...paski
- A teraz zrobimy na tobie kaske
Wtedy przyszedł kolejny gość z innym kolesiem :
- Za co siedzisz - spytałem
- Za magie, ty
- Za to że jestem upadłym aniołem
- Aha
- Ty - powiedział Gość
- Ja
- Ho będziesz mówił z glinami
- Czemu ja ??
- No idz bo się tu zanudze
- Okej
Porozmawiałem z glinami ale nikt nas nie chciał uratować to skandal jak nie trzeba to nawet czołgistów sprowadzają a jak trzeba to zwykłem klamki i tyle.
poniedziałek, 8 sierpnia 2011
Nie wiem co dalej. Kocham czy też nie.
100 post!!! 100 postów 100 postów już mamy!!! Dziękuje Witkowi który zgodził się na mój szalony pomysł. 1 na milion moich pomysłow wychodzi i o to ten jeden!!!
7 miesięcy później
Bliźniaki. Jakbyście widzieli moje zaskoczenie, gdy urodziły mi się bliźniaki. Pierwszy raz nie dowiedziałam się o dziecku, a już miałam bliźniaki(mojego kochanego Cristiano i Roberto).Theo i Matheo( kurde zawsze będę już przy bliźniakach dawała tą samą końcówkę( nie żebym chciała następną parę dzieci)). Nie chce oddawać moich dzieci. Ale co ma zrobić samotna matka z dzieckiem. Mogłabym zwrócić się o pomoc do Patricka i... Nie muszę wyrzucić te pomysł z łba. Moje małe skarby leżą w łóżku i śpią, a ja muszę iść na polowanie. Jest 0:00, więc powinnam znaleźć jakiegoś przestępcę. Na drodze zobaczyłam 5 facetów, którzy biją jakąś kobietę.
-Witam-powiedziałam oparta o ścianę -ją to boli - powiedziałam wywracając oczami.
-Ciebie też zaboli-powiedział jeden z nich i ruszył na mnie, a ja po chwili puściłam jego martwe ciało. Następne zabiłam całą 4, a dziewczynie wymazałam pamięć. Chodź i tak ludzie o nas wiedzą od jakiś 70 lat, to i tak trzeba być ostrożnym. Wróciłam do domu i nakarmiłam dzieci krwią w butelce. Lepiej dmuchać na zimne. Rzadko daje im krew. Częściej daje im po prostu mleko. Myślę też o tym czy kocham ich ojca, czy też nie. O wilku mowa :
-Czemu mi nie powiedziałaś- powiedział łagodnym głosem
-Nie krzywdź ich proszę-powiedziałam i zasłoniłam swoim ciałem łóżeczka od dzieci.
-Nie mam takiego zamiaru-zdziwiłam się że taki potwór ma uczucia. Przytuliłam do siebie dzieci.
-Więc czego chcesz? Bo dzieci ci nie oddam- powiedziałam
-Kocham ciebie i nasze dzieci
-Ale ja się ciebie boje !-krzyknęłam
-I za to przepraszam.-ukląkł na jedno kolano i spytał się mnie- Dario Salvatore uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
7 miesięcy później
Bliźniaki. Jakbyście widzieli moje zaskoczenie, gdy urodziły mi się bliźniaki. Pierwszy raz nie dowiedziałam się o dziecku, a już miałam bliźniaki(mojego kochanego Cristiano i Roberto).Theo i Matheo( kurde zawsze będę już przy bliźniakach dawała tą samą końcówkę( nie żebym chciała następną parę dzieci)). Nie chce oddawać moich dzieci. Ale co ma zrobić samotna matka z dzieckiem. Mogłabym zwrócić się o pomoc do Patricka i... Nie muszę wyrzucić te pomysł z łba. Moje małe skarby leżą w łóżku i śpią, a ja muszę iść na polowanie. Jest 0:00, więc powinnam znaleźć jakiegoś przestępcę. Na drodze zobaczyłam 5 facetów, którzy biją jakąś kobietę.
-Witam-powiedziałam oparta o ścianę -ją to boli - powiedziałam wywracając oczami.
-Ciebie też zaboli-powiedział jeden z nich i ruszył na mnie, a ja po chwili puściłam jego martwe ciało. Następne zabiłam całą 4, a dziewczynie wymazałam pamięć. Chodź i tak ludzie o nas wiedzą od jakiś 70 lat, to i tak trzeba być ostrożnym. Wróciłam do domu i nakarmiłam dzieci krwią w butelce. Lepiej dmuchać na zimne. Rzadko daje im krew. Częściej daje im po prostu mleko. Myślę też o tym czy kocham ich ojca, czy też nie. O wilku mowa :
-Czemu mi nie powiedziałaś- powiedział łagodnym głosem
-Nie krzywdź ich proszę-powiedziałam i zasłoniłam swoim ciałem łóżeczka od dzieci.
-Nie mam takiego zamiaru-zdziwiłam się że taki potwór ma uczucia. Przytuliłam do siebie dzieci.
-Więc czego chcesz? Bo dzieci ci nie oddam- powiedziałam
-Kocham ciebie i nasze dzieci
-Ale ja się ciebie boje !-krzyknęłam
-I za to przepraszam.-ukląkł na jedno kolano i spytał się mnie- Dario Salvatore uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Luna
Wieczorem ja i reszta obserwowaliśmy księżyc i gwiazdy :
- Patrz na księżyc - powiedział Damian
- Jutro będzie zaćmienie księżyca
- Wiecie co to znaczy - powiedziała Makabra
- Tak oznacza to nadejście Luny - wtrąciłem
- Kogo ? - spytała Daria
- Luna to nie ktoś lecz coś jest zjawa straszna i męcząca kiedy zobaczysz w jej oczy będzie ci się śniła będziesz miała oma may że ją widzisz
- Takie buty
- Mam pomysł może ją jutro zobaczymy
- Nie pożre nas
- Nie wiem
- Luna nie istnieje - powiedziała Makabra
Nazajutrz sprowadziliśmy śpiwory i coś do jedzonka noc spędzimy na zielonej górze tam ją zobaczymy a kiedy z dołu ją zobaczymy uciekniemy do zamku bo ona nam nic w zamku nie zrobi ale to nie znaczy że możemy ją widzieć bo ona zaglądnie do szyb wtedy pójdziemy do pokoju makabry bo tam nie ma szyb.Była 12 i się nie zjawiła czekaliśmy i czekaliśmy w końcu nastał dzień zmęczeni i smutni poszliśmy na śniadanie.Makabra zgasiła ogień i wtedy z obłoku zjawiła się kiedy makabra na nią spojrzała ona uciekła bo tak w sumie to Makabra kiedy się nie wyśpi nie wygląda zbyt dobrze przybiegła do sali balowej krzycząc :
- Widziałam potwora Lune !!!
- Może zjesz z nami śniadanie ?
- Hmm...Okej
piątek, 5 sierpnia 2011
Muszę uciekać
Nie wiem co mam zrobić. Jestem w ciąży z... Patrickiem. To moje dziecko. Kocham go , ale wiem że będzie potworem tak jak jego tata. Też nie jestem święta ale bez przesady. Daniel mój syn kochany dołączył do Pamelo i Cristal, gdy wczoraj mu powiedziałam o wszystkim. Musze oddać Theo. Mojego synka. Poród będzie za około miesiąc(u wampira ciąża trwa bardzo krótko). Boje się co by zrobił Patrick jakby się dowiedział. Jestem w Kenai na Alasce. Nie wiem dlaczego tu. Jeszcze wczoraj myślałam co robić. Wymyśliłam tylko jedno ,, Muszę uciekać". Jestem tchórzem. To prawda. Wrócę kiedyś. No właśnie kiedyś! Kiedys może byc za miesiąć, rok,wiek. Urodze Theo i dam go tej samej rodzinie co oddałam Daniela (przyrodniego brata Daniela,synowi).Wieże że się nim dobrze zaopiekują.
Tu na Alasce jest pięknie. Mam tu mały jednorodzinny domek. Kupił mi go Klaus, gdyż wiedział że lubię tu uciekać.
Wychodze na zakupy. Muszę sobie kupic jakieś ubrania, w końcu te co mam są juz przestarzałe i za małe. Muszę teraz kupować ubrania dla kobiet w ciąży. Nie dziwne mam brzuch jak balon. Gdy weszłam do sklepu podeszła do mnie sprzedawczyni.
-Czym pani pomóc?- spytała się mnie
- Szukam jakiegoś ubrania dla mnie- gdy to powiedziałam pomasowałam się po brzuchu.
-Rozumiem- baba usmiechneła się sztucznie. Nie lubie takich kobiet. Dlaczego to ja nie wiem.
Po kilku godzianch zakupów poszłam do domu z nowymi rzeczami
Tu na Alasce jest pięknie. Mam tu mały jednorodzinny domek. Kupił mi go Klaus, gdyż wiedział że lubię tu uciekać.
Wychodze na zakupy. Muszę sobie kupic jakieś ubrania, w końcu te co mam są juz przestarzałe i za małe. Muszę teraz kupować ubrania dla kobiet w ciąży. Nie dziwne mam brzuch jak balon. Gdy weszłam do sklepu podeszła do mnie sprzedawczyni.
-Czym pani pomóc?- spytała się mnie
- Szukam jakiegoś ubrania dla mnie- gdy to powiedziałam pomasowałam się po brzuchu.
-Rozumiem- baba usmiechneła się sztucznie. Nie lubie takich kobiet. Dlaczego to ja nie wiem.
Po kilku godzianch zakupów poszłam do domu z nowymi rzeczami
Tacy sami
Zbliżała się moja setna rocznica uratowania mnie z Krateru Wezuwiusza w południowej części Włoch.Od rana trwały przygotowania.Chodziłem w te i we te szukając Dari,Makabry,Damiana,Julki i Aleks w końcu w kuchni ich znalazłem :
- Makabra co pichcisz ??
- Ciasto na setną rocznicę
- Aha
Wtedy Daria powiedziała :
- Ehh skoro to już wyszło na jaw to zaprosiłam waszych kuzynów Rejmana i Karino
- Co ?!
- Jak to zaprosiłaś ich obu to znaczy dwoje mężczyzn powiązanych węzłami rodzinnymi
- Tak
- Ale oni są zimni
- Myślałam że Zatobiasz i Masakra
- Ale to ich dzieci
- Wpadka co mamy robić aby nie było zlodowacenia
- Musimy ich poróżnić ale to będzie trudne
- Czemu ??
-Bo są blizniakami syjamskimi ale kiedyś tak nie było zaczęło się od tego że lubili robić wszystko tak samo więc zamieniono ich na wieki i tylko poróżnienie złamie zaklęcie.
Poszedłem do mojej komnaty aby pomyśleć co robić wiem jeżeli chodzi o miłość to nie mogą być takiego samego zdania bo każdy z nich ma osobne serce Tak !!!opowiedziałem im cały mój plan :
- Makabro jakie oni lubią style ??
- Rejman lubi kobiety przy kości a Karino...lubi anorektyczki
- Znajdziemy taką
Znalezliśmy była anorektyczką z grubymi nogami ( a tak między nami trochę dziwne nie )
- Hej
- Witajcie,Zobaczcie kogo mamy
I wtedy zaczęli się kłócić zaklęcie pękło dziewczyna zniknęła :
- Wiesz co my idziemy bo musimy poszukać sobie partnerek nie gniewaj się
- Nie luz cześć
KONIEC
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)











